MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pierwsza wygrana Vive Targi Kielce, ale jaka ważna! (video, zdjęcia)

Paweł KOTWICA [email protected]
Za chwilę Mateusz Zaremba znów wybije się z dwóch nóg i zdobędzie kolejnego gola dla Vive Targi Kielce. To kolejny bardzo dobry mecz "Zarka” w Lidze Mistrzów po dwóch spotkaniach z Barceloną.
Za chwilę Mateusz Zaremba znów wybije się z dwóch nóg i zdobędzie kolejnego gola dla Vive Targi Kielce. To kolejny bardzo dobry mecz "Zarka” w Lidze Mistrzów po dwóch spotkaniach z Barceloną. fot. Sławomir Stachura
W ostatnim tegorocznym meczu Ligi Mistrzów kielczanie odnieśli pierwsze zwycięstwo. Przedłuża ono szanse na awans do Top-16 tych rozgrywek, choć w przyszłym roku przed kielczanami niezwykle trudne mecze - 19 lutego wyjazdowy z Celje Pivovarną Lasko, potem na wyjeździe z Rhein-Neckar Loewen i na koniec u siebie z THW Kiel.

[galeria_glowna]

Mówią trenerzy:

Mówią trenerzy:

Bogdan Wenta, trener Vive Targi Kielce
- Gratuluję chłopakom. To były bardzo mocne zawody, walka toczyła się przez niemal 60 minut. Wynik daje złudzenie, że wygrana była prosta, ale to nieprawda. Dobre zmiany dali Kaziu Kotliński i Mateusz Zaremba, "Zarek" rzucił bardzo ważne bramki i pomógł w obronie. To był dojrzały mecz Tomka Rosińskiego i "Mirka" Dżomby, który świetnie rzucał karne, ale na zwycięstwo zapracował cały zespół.

Philippe Gardent, trener Chambery Savoie:
- Przeciwnik wygrał dlatego, że był bardziej zdyscyplinowany w ataku, niż my. Wiedzieliśmy o zespole z Kielc, wszystko, wiadomo było, że Jurasik gra dużo z kołowym, że wasza obrona potrafi być naprawdę mocna. Wygrał zespół lepszy. Walka była podobna, jak w pierwszym meczu między nami, ale dziś zmarnowaliśmy więcej sytuacji sam na sam, a Vive zagrało lepiej w obronie. Teraz wojna zaczyna się od początku, Kielce mają bardzo trudny wyjazd do Celje, a my jeszcze trudniejsze meczem z Kielem, Barceloną i Rhein-Neckar Loewen.

Tak relacjonowaliśmy mecz Vive Targi Kielce - Chambery Savoie na żywo

Vive Targi Kielce - Chambery Savoie HB 31:25 (16:15)

Vive Targi Kielce: Cleverly, Kotliński (16) - Jachlewski, Nat 1 - Jurecki 3, Podsiadło 1 - Rosiński 6, Knudsen - Jurasik 3, Zaremba 4, Krieger - Kuchczyński 1, Dżomba 6 (4) - Stojković 6, Grabarczyk, Żółtak.

Chambery Savoie: Grahovac (16), Dumoulin - Busselier 5 (5) Nocar 2 - Roine 3, Bicanić, Gille 2 - Basić 8, Saurina 1 - Barachet - Paty 4 - Detrez.

Karne. Vive Targi Kielce: 4/4. Chambery: 5/5. Kary. Vive Targi Kielce: 4 minuty (Jurecki, Grabarczyk po 2). Chambery: 8 minut (Barachet 4, Gille, Paty po 2).
Sędziowali: A. Pandzić i I. Mosorinski (Serbia). Widzów: 4000.

Przebieg: 0:1, 1:1, 1:2, 2:2, 2:3, 3:3, 3:4, 4:4, 4:5, 6:5, 6:7, 7:7, 7:8, 8:8, 8:9, 11:9, 11:11, 12:11, 12:12, 13:12, 13:13, 14:15, 16:15 - 16:16, 17:16, 17:17, 19:17, 19:20, 21:20, 21:21, 22:21, 22:22, 25:22, 25:23, 27:23, 27:24, 29:24, 29:25, 31:25.

Na pierwszą wygraną kibice kieleckiego zespołu czekali aż siedem kolejek.

CHORY MARCUS, OBOLAŁY "DZIDZIUŚ"

Trener gospodarzy Bogdan Wenta miał przed tym spotkaniem dwa poważne problemy, chorobę bramkarza Marcusa Cleverly'ego (angina ropna) i uraz barku Michała Jureckiego. Duńczyk wyszedł na boisko w pierwszej siódemce, ale wyraźnie nie był sobą, nie odbił żadnego rzutu i już po niespełna 10 minutach siedział na ławce. Ten, który go zmienił, Kazimierz Kotliński, rozegrał swój najlepszy mecz w tym sezonie. Za Jureckiego w pierwszym składzie wyszedł Paweł Podsiadło, ale nie radził sobie zbyt dobrze i już w 12 minucie "Dzidziuś" był już na boisku. Może trochę brakowało mu precyzji rzutów, ale swój wkład w zwycięstwo Jurecki na pewno ma. Po meczu rozgrywający kieleckiego zespołu schodził do szatni z potężnym workiem lodu przyłożonym do ramienia.

Pierwsza połowa była zacięta i prowadzenie zmieniało się co kilka minut. Kielczanie radzili sobie z podwyższoną obroną Chambery, ale popełnili też kilka błędów i Francuzi kontrowali. Kielczanie mieli też mały problem z szybkimi wznowieniami od środka, które stosowali rywale. Na szczęście praktycznie w ciemno nasi zawodnicy mogli grać z Rastko Stojkoviciem, który zdobywał gole nieraz z ekwilibrystycznych pozycji. Serb miał wsparcie głównie w Tomaszu Rosińskim oraz pewnie i widowiskowo wykonującym karne Mirzie Dżombie.

Sporo problemów kieleckiej obronie sprawiał bośniacki środkowy Chambery Edin Basić i lewy rozgrywający Bertrand Roine. Udało się za to odciąć od podań skrzydłowych i kołowego. Ale summa sumarum, pierwsza część skończyłaby się remisem, gdyby nie strata Sabaudczyków w ostatnich sekundach, podanie przez całe boisko i rzut Patryka Kuchczyńskiego z bardzo ostrego kąta. Ta bramka popularnego "Liska", która znacznie poprawiła nastroje kibiców, ma szansę znaleźć się w Top-5 tej kolejki Ligi Mistrzów.

Po meczu powiedzieli:

Po meczu powiedzieli:

Mateusz Jachlewski, Vive Targi Kielce: - Wiadomo, że pośpiech nie jest dobrym doradcą, jeśli chodzi o atak pozycyjny. W końcówce Chambery nie mogło trafić, wtedy bardzo ważne było, żebyśmy trafiali i tak się stało. W ostatnich minutach zagraliśmy nasze najprostsze akcje, a były one najbardziej skuteczne.

Mateusz Zaremba, Vive Targi Kielce: - Dałem zmianę, jak każdy inny z tego zespołu. Kazik pomógł w bramce, dobrze stanęliśmy w obronie. Grześka Tkaczyka w meczu z Celje i jego bramki po wybiciu z obu nóg akurat nie oglądałem, nasz trener mi podpowiadał, żebym tak rzucał.

Kazimierz Kotliński, Vive Targi Kielce: - Umawialiśmy się z kolegami, że wychodzimy i gryziemy parkiet, żeby punkty zostały w Kielcach. W końcówce Chambery zaczęło się bardzo spieszyć, pogubili się, a my zagraliśmy wtedy z głową. Już wczoraj wiedziałem, że Marcus jest chory i mogę być potrzebny, planowałem to sobie w głowie, chciałem wnieść trochę spokoju. Odbiłem parę piłek, ale koledzy w obronie robili niesamowite rzeczy.

Tomasz Rosiński, Vive Targi Kielce: - Spotkanie mogło się podobać, do 50 minuty było wyrównane. Potem zaskoczyła nasza obrona, a Kazik przez całe spotkanie bronił bardzo dobrze. Chambery zabrakło sił, bo grało siedmioma czy ośmioma ludźmi. Te punkty są dla nas bezcenne.

"ZAREK" JAK TKACZYK

Na początku drugich 30 minut nasi zawodnicy zdobyli trzy pierwsze bramki, gdy sędziowie sygnalizowali już grę na czas. Po dwóch trafieniach Rosińskiego było 19:17. Ale bramkarz Chambery, znany z poprzedniego sezonu z występów w Bośni Sarajewo Nebojsa Grahovac, też nie ogórek i po jego interwencjach w 38 minucie mistrzowie Polski przegrywali 19:20. To był ostatni z ośmiu goli w meczu Basicia, który kompletnie się wystrzelał. Jeszcze w 45 minucie był remis 22:22. Wtedy kielczanie zadali pierwszy cios. Najpierw po wybiciu z dwóch nóg "a la Grzegorz Tkaczyk" potężnie grzmotnął Zaremba ("Nie oglądałem rzutów Grześka z meczu z Celje, trener mi podpowiedział, żeby tak rzucać - mówił potem "Zarek"), obronił Kotliński, trafił Podsiadło, Chambery zgubiło piłkę i po podaniu Zaremby Dżomba rzucił gola z kontry - 25:22.

JAK SIĘ KTOŚ SPIESZY...

... to się diabeł cieszy - mówi znane przysłowie. Potem kolejne wyborne obrony Kazika, piękne trafienie "Rosy", kolejna "tkaczykowa" akcja Zaremby, wreszcie gol Stojkovicia - 29:24 w 54 minucie i już tylko cud mógł uratować Francuzów. Ale oni temu cudowi nie chcieli pomóc, bo rzucali coraz gorzej, spieszyli się, obijali słupki, nakręcali Kotlińskiego i nawet krycie na całym placu w ostatnich minutach nie mogło ich uratować.

W najbliższą niedzielę o godzinie 16 Vive Targi zagra w Hali Legionów ligowy mecz ze Stalą Mielec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie