Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwsze igrzyska księdza Wójcika

Dorota KUŁAGA

O formę sportową polscy olimpijczycy musieli zadbać razem z trenerami. O tę duchową w Atenach troszczy się między innymi ksiądz Józef Wójcik, proboszcz parafii Świętego Andrzeja Apostoła w Suchedniowie. To jego pierwsze igrzyska olimpijskie, a znalazł się na nich głównie dzięki Jackowi Gmochowi, byłemu selekcjonerowi piłkarskiej reprezentacji Polski, z którym zna się od 1968 roku.

Ksiądz Wójcik od 32 lat jest w parafii w Suchedniowie, wcześniej pracował między innymi w Skarżysku-Kamiennej, Ożarowie i Połańcu. Opiekę duchową nad polskimi zawodnikami Atenach sprawuje razem z księdzem Edwardem Pleniem z Łodzi, krajowym duszpasterzem sportowców. Jest wielce prawdopodobne, że ci kapłani razem z polskimi medalistami igrzysk olimpijskich jesienią wyjadą na specjalną audiencję do Ojca Świętego. Wczoraj u stóp Akropolu rozmawialiśmy z księdzem Józefem Wójcikiem.

* Jacek Gmoch chwalił mi się wczoraj, że znacie się od 1968 roku...- zagadnęliśmy księdza Józefa Wójcika, który podczas pobytu w Atenach mieszka u ojców jezuitów.

- Nie tylko znamy, ale i przyjaźnimy. A poznaliśmy się w ciekawych okolicznościach. Jacek w trakcie jednego z meczów charytatywnych złamał nogę. Mój kolega z seminarium, Witek Jaworski, świetnie znał Jacka, bo razem byli ministrantami. Poszliśmy go odwiedzić do szpitala i muszę przyznać, że od razu bardzo się polubiliśmy. Od tamtego czasu jesteśmy w stałym kontakcie.

* Słyszałam, że Jacek Gmoch kilka razy odwiedził księdza w Suchedniowie.

- Bardzo mu się u mnie podoba (śmiech). Ostatnio był jesienią ubiegłego roku. Akurat odprawiałem mszę za leśników, bo było ich święto. Jak zobaczyli, że przyjechał do mnie trener Gmoch, to rzucili się po autografy. A później poszliśmy z Jackiem na grzyby. Uzbieraliśmy mnóstwo prawdziwków. Nawet leśnicy nam pomagali (śmiech). Zresztą po igrzyskach Jacek na pewno też mnie odwiedzi. Znowu będzie grzybobranie.

* Jak to się stało, że znalazł się ksiądz na igrzyskach?

- Jacek kilka razy mnie zapraszał, jeszcze w ubiegłym roku. Polski Komitet Olimpijski był za, więc jestem w Grecji. Muszę przyznać, że byłem przejęty, gdy dowiedziałem się, że pojadę na igrzyska.

* Pierwsze w życiu...

- O tak. To naprawdę jest ogromne przeżycie. Cieszę się, że mogę dbać o formę duchową polskich olimpijczyków.

* Komu szczególnie kibicuje ksiądz na tych igrzyskach?

- Trzymam kciuki za wszystkich polskich sportowców, a zwłaszcza za tych z naszego regionu. A więc Tomka Brożynę, na którego start wybieram się w sobotę, Wiolę Frankiewicz-Janowską. We Włoszech miałem okazję poznać Andrzeja Stelmacha i stąd mój duży sentyment do jego dyscypliny - siatkówki. Mam nadzieję, że dostanę się na jakiś mecz siatkarzy.

* A ksiądz uprawiał jakąś dyscyplinę sportu ?

- Piłkę nożną. Byłem już księdzem i przez pewien czas grałem w drużynie z Połańca, jeśli dobrze pamiętam, to było w A klasie.

* Czy ksiądz - wielki fan futbolu - zna wynik pucharowego meczu Wisły Kraków z Realem Madryt?

- Zaraz po meczu zadzwonił siostrzeniec i zdał mi relację, bo tu nie mieliśmy gdzie obejrzeć. Jestem więc na bieżąco. I cieszę się, że dzięki "Echu Dnia" moi parafianie będą na bieżąco, jeśli chodzi o moją posługę w Atenach. Korzystając z okazji, chciałbym serdecznie pozdrowić wszystkich mieszkańców Suchedniowa, zawodników, trenerów i działaczy klub Orlicz i oczywiście pielgrzymów z diecezji kieleckiej, siedleckiej i mojej radomskiej. Zawsze wprowadzałem ich na Jasną Górę, dziś kończą pielgrzymkę beze mnie. Ale łączę się z nimi duchowo w tej greckiej spiekocie.

* Dziękuję za rozmowę.

Msza, rozmowa i modlitewnik

W wiosce olimpijskiej w Atenach znajduje się tak zwane centrum religijne. Korzystają z niego wyznawcy chrześcijaństwa, islamu, buddyzmu i hinduizmu, modlą się indywidualnie i zbiorowo. - Katolicy, oczywiście z różnych krajów, codziennie przez dwie godziny mają do dyspozycji tę kaplicę. My pierwszą mszę świętą odprawimy w najbliższą niedzielę, w przyszłym tygodniu planujemy jeszcze trzy nabożeństwa. Oprócz tego w Wiosce Olimpijskiej będziemy do dyspozycji zawodników. Kilku sportowców prosiło już o modlitwę, rozmowę, czy nawet spowiedź - wyjaśnia ksiądz Edward Pleń. Przywiózł on do Aten kilkadziesiąt egzemplarzy "Modlitewnika sportowca", który przygotował kielecki kapłan Krzysztof Banasik. Ci olimpijczycy, którzy nie dostali "Modlitewnika" na ślubowaniu w Warszawie, otrzymali bądź otrzymają go w Atenach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie