Pierwsze seanse Smoleńska za nami. Na razie sale są puste

Film o katastrofie prezydenckiego samolotu, w której 10 kwietnia 2010 roku zginęło 96 osób z Prezydentem RP Lechem Kaczyńskim, od samego początku budzi wielkie emocje. Zwolennicy teorii "zamachu" twierdzą, że obraz ma szanse odkłamać rzeczywistość, ich politycznie przeciwnicy zaś głośno protestują i nie zostawiają na filmie suchej nitki. A cała ta dyskusja jest od kilku dni najważniejszym tematem w ogólnopolskich mediach.

Można się więc było spodziewać, że już pierwsze seanse "Smoleńska" ściągną do kin rzesze Polaków. Jednak tak się nie stało. Na seans o godzinie 10 w Heliosie w Galerii Echo bilety kupiło jedynie kilka osób. Podobnie wyglądała sytuacja w Multikinie w Galerii Korona.

Czy to oznacza, że filmie będzie klapą? - Jest zdecydowanie zbyt wcześnie, by tak stwierdzić - mówi Marcin Odzimkowski, dyrektor kieleckiego Heliosa. - Trzeba pamiętać, że jest piątek rano. Dopiero obłożenie piątkowych i sobotnich wieczornych seansów odpowie nam na pytanie z jakim otwarciem premiery mamy do czynienia - wyjaśnia i podkreśla, że on sam wstrzymuje się od jakichkolwiek prognoz.

Z pewnością obraz zainteresowanie filmem mogą dać dane z systemu rezerwacji obu multipleksów. Największym zainteresowaniem cieszy się seans o godzinie 19 w Heliosie. Zarezerwowane jest dwie trzecie sali. Wcześniejsze seanse nie mają jednak żadnych rezerwacji lub tylko pojedyncze. Podobnie jest w sobotę. Pokaz o godzinie 19 ma już zarezerwowana najlepsze miejsca.

Czy inne filmy cieszą się podobną lub większą popularnością? Zdecydowanie nie. Wchodzący również na ekrany dramat "Kamienne pięści" z Robertem De Niro w roli głównej w systemie rezerwacji wygląda bardzo mizernie. Piątkowe i sobotnie wieczorne seanse wzbudzają jedynie ułamek zainteresowania, jakim cieszy się "Smoleńsk".

Już wkrótce na naszym portalu opublikujemy relację z kieleckich kin i sondę wśród widzów filmu "Smoleńsk"