Bociek wylądował dokładnie w tym samym miejscu, które ze swoją rodziną opuścił późnym latem ubiegłego roku. Jak obserwują okoliczni mieszkańcy od razu wziął się do pracy i ma „pełny dziób roboty”. Przez większość czasu przynosi patyki, którymi umacnia gniazdo. Czeka na swoją rodzinę, która najprawdopodobniej przyleci, jak większość bocianów, na przełomie marca i kwietnia.
O tym, że pierwszy bociek zwiastuje wiosnę mówi doktor Janusz Wróblewski, znany językoznawca, miłośnik języka polskiego który przez ponad 20 lat prowadził w pobliskim Ostrowie w gminie Chęciny Ośrodek Pomocy Dzikim Zwierzętom „ Ptasi Azyl” .
– W ubiegłym roku pierwszy bocian przyleciał do mnie 10 kwietnia. Warto wiedzieć, że samiec zawsze przylatuje o jakieś dwa tygodnie wcześniej od samicy i pilnuje aby nikt nie zajął gniazda – mówi Wróblewski. Wyjaśnia, że "bocian z Łukowej" musiał mieć po drodze do Polski dobrą pogodę, ponieważ ptaki te wędrują wznosząc się na ciepłym promieniu powietrza.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?