Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Pierwszy raz" nastolatka w Łowiczu. Nida przegrała pechowo z Pelikanem 1:2

ALI
17-letni Dominik Sobczyk strzelił wczoraj swoją pierwszą bramkę w drugiej lidze.
17-letni Dominik Sobczyk strzelił wczoraj swoją pierwszą bramkę w drugiej lidze. Fot. Adam Ligiecki
Piłkarze Ponidzia Nidy nie ulękli się faworyta. Pińczowianie walczyli w niedzielę z Pelikanem w Łowiczu jak równy z równym i dopiero w końcówce ponieśli porażkę 1:2.

Konrad Głuc, kapitan Nidy

Konrad Głuc, kapitan Nidy

- Po raz kolejny w tej rundzie pechowo straciliśmy punkty. Zagraliśmy niezły mecz, remis był w naszym zasięgu. Po stracie gola ruszyliśmy do przodu, chcąc wyrównać, dostaliśmy kontrę i niestety, padła druga bramka dla Pelikana. Szkoda, bo można było coś przywieźć z Łowicza.

Niedzielne spotkanie zapisze się w historii pińczowskiego klubu. A to za sprawą Dominika Sobczyka - niespełna 17-letni pomocnik został najmłodszym strzelcem bramki w ligowych meczach Nidy. Już w doliczonym czasie gry otrzymał dokładne podanie od Krystiana Zaręby i skierował piłkę do siatki. Popularny "Domo", który wszedł na boisko w 20 minucie, w miejsce kontuzjowanego Marcina Szafrańca, miał wcześniej dwie dogodne sytuacje: zaraz po przerwie uderzenie młodego pińczowianina obronił Marcin Ludwikowski, a potem jego strzał zablokowali obrońcy Pelikana.

- To już kolejny dobry mecz Dominika. Nie boi się gry, potrafi twardo walczyć o piłkę. No i strzelił Pelikanowi bramkę - chwali nastolatka kapitan drużyny Konrad Głuc.
Pierwsza połowa należała do miejscowych. Pińczowianie zaczęli niemrawo - być może, dlatego, że na mecz do Łowicza wyjechali autokarem... już o godzinie 4.30. Pelikan miał kilka dobrych okazji, na szczęście dla nas gospodarze razili nieskutecznością. Świetnie spisywał się też w bramce Konrad Majcherczyk. Po zmianie stron Nida śmielej ruszyła do przodu. W środku pola umiejętnie rozgrywał piłki Łukasz Mika, w ataku "szarpał" Krystian Zaręba. Remis udało się utrzymać do 78 minuty, a gola zdobył najlepszy strzelec grupy wschodniej Rafał Grzelczak. Kiedy pińczowianie rzucili się do odrabiania strat, nadziali się na kontrę w końcówce.

- Rozegraliśmy dobry mecz, nawet gospodarze nas chwalili. Co z tego jednak, skoro punkty zostały w Łowiczu - ubolewa kierownik drużyny Henryk Boniszewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie