Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pięściarz z Pińczowa - Sebastian Wyrzycki o boksie i treningu do walki w Grand Prix Małopolski

ach
W świecie boksu 10 czerwca to obecnie data szczególna. Po pierwsze, obchodzony jest wtedy Ogólnopolski Dzień Boksu Olimpijskiego, po drugie, właśnie tego dnia odbędzie się Międzynarodowe Grand Prix Małopolski w Boksie. Będzie w nim walczył również pińczowianin Sebastian Wyrzycki.

Trzy walki, trzy wygrane
Widać go już z daleka (ma 194 centymetry wzrostu) i słychać o nim w coraz szerszych kręgach. Mieszka w Pińczowie, pracuje w firmie Regesta. Ma 22 lata. W swoim życiu stoczył trzy walki – wszystkie wygrał.

– Walczę amatorsko, na razie zdobywam doświadczenie i wciąż się uczę. Moją najtrudniejszą walką była ta, którą stoczyłem z Michałem Pasternakiem podczas I Meetingu Bokserskiego w Pińczowie. Trudno było go pokonać, bo to doświadczony zawodnik MMA. To był mój debiut, od razu na głębokiej wodzie – wspomina Sebastian Wyrzycki.

Później wszystko szybko się potoczyło. Był kolejny Meeting Bokserski, w lutym 2017 roku i jeszcze jedna walka w Krakowie. Teraz w głowie ma jedno – Międzynarodowe Grand Prix Małopolski w Boksie w Brzesku. Oprócz treningów indywidualnych, przygotowywał się także w Sokółce. – Byłem tam prawie tydzień. Nauczyłem się kilku nowych rzeczy. Jeszcze raz dziękuję serdecznie trenerowi Tomaszowi Potapczykowi za gościnę oraz zarówno trenerowi, jak i Pawłowi Wierzbickiemu za bezcenne rady oraz treningi – mówi Sebastian.

Tak wyszło, tak zostało
Głównym trenerem Sebastiana Wyrzyckiego jest jego tata Andrzej. To on zachęcał syna do tego sportu.
– Będąc dzieckiem nie myślałem, że skupię się na boksie. Zmieniło się to, gdy miałem 13 lat. Wtedy po raz pierwszy mój tata zabrał mnie na trening. Zacząłem obserwować innych i sam uczyłem się zadawać pierwsze podstawowe ciosy. Tak na poważnie zaczęło się dopiero gdy miałem 18 lat, wcześniej zabraniała mi mama, która nie cierpi boksu. Nie przychodzi na moje walki, bo nie chce na to patrzeć. Z drugiej strony był tata – bokser i trener w jednym, który mnie do tego zachęcał – opowiada Sebastian Wyrzycki.

Ekspresowe szachy
– Niektórzy myślą, że boks to sport dla idiotów. Nic bardziej mylnego. Boks to szachy... tylko ekspresowe. Wychodzisz na ring i jesteś sam. Nikt ci nie pomoże. Masz tylko swoje umiejętności – kondycję, szybkość i to co najważniejsze – swój mózg. Podczas walki trzeba przechytrzyć przeciwnika, inaczej jest już po tobie – twierdzi pięściarz z Pińczowa.

Boję się brzydkiej porażki
Często na szyi Sebastiana pojawia się czarny różaniec. Pytam więc, po co go nosi? – Przed drugim meetingiem bokserskim w Pińczowie dał mi go przyjaciel i powiedział: „to prezent ode mnie, żebyś miał anioły w swoim narożniku”.
– Więc teraz już nie boisz się żadnej walki?

– Nie. Jeśli czegoś się boję, to nie bólu, nie ciosów ani przeciwników. Tylko porażki w brzydkim stylu. Można wyjść na ring i nie pokazać nic, można też przegrać, ale pokazać dobry boks – mówi na koniec naszej rozmowy Sebastian Wyrzycki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie