W sobotę po godzinie 20 policjantów o pomoc poprosiła pani kurator - nie wpuszczono jej do mieszkania podopiecznych, a wiedziała, że w środku jest też półtoraroczna dziewczynka.
- Chcieliśmy załatwić sprawę bez użycia siły, skontaktowaliśmy się z członkiem rodziny, który miał klucze do mieszkania i poczekaliśmy aż przyjedzie - mówią stróże prawa.
Rzeczywiście, godzinę później przyjechała krewna z kluczami. W mieszkaniu była 54-letnia kobieta (trzy promile alkoholu w organizmie), jej 34-letni syn (około promila), 16-letnia córka i malutka dziewczynka.
- Mężczyzna zaczął się awanturować, w pewnej chwili zamierzył się na funkcjonariuszy nożem. Pani kurator wzięła dziecko, a wtedy on wyrzucił nas z mieszkania - mówią stróże prawa. 34-latek nie chciał otworzyć drzwi. Policjanci wezwali negocjatora i - na wszelki wypadek - antyterrorystów.
- Na szczęście udało się wejść ponownie do środka bez użycia siły. Mężczyzna został obezwładniony i zatrzymany - dodają policjanci.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?