- Chodził pijany po pociągu i wygrażał innym pasażerom, w Suchedniowie wyrzucił przez okno butelkę po alkoholu, która rozbiła się obok torów - nasza czytelniczka opowiedziała bulwersującą historię, jaka miała miejsce w pociągu osobowym relacji Kielce - Skarżysko-Kamienna.
Kobieta skontaktowała się z naszą redakcją, by opowiedzieć o zdarzeniu w pociągu, które miało miejsce w czwartkowe popołudnie.
"Co ci się k... nie podoba"!
- Wracałam z pracy z Kielc do Skarżyska, pociąg ruszył o godzinie 15.35. Zwrócił mą uwagę mężczyzna, ogolony na łyso, w wieku około 40 lat. Zachowywał się dziwnie, był nietrzeźwy, jakiś pobudzony, agresywny. Konduktorkom mówił, że musi dostać się do Suchedniowa. Zaczął wędrować po przedziale, zmieniał miejsca, obserwował pasażerów i wyzywał od najgorszych. Wyraźnie szukał "zaczepki". "Co mi mogą zrobić, najwyżej zamkną mnie w psychiatryku" - krzyczał.
Jedna z kobiet, do której się dosiadł miała poprosić go, by opuścił to miejsce. "Co ci się k... nie podoba"! - krzyknął - opowiada czytelniczka. Kobieta twierdzi, że na wysokości Suchedniowa mężczyzna wyrzucił przez okno butelkę po alkoholu, która rozbiła się obok torów. Jak dalej opowiada, ironicznie się uśmiechał, nikt nie reagował, ani inni pasażerowie, ani kierownictwo pociągu. Agresor wysiadł w Skarżysku i jeszcze zaczął dyskusję z jedną kobietą czekającą na peronie. - Nie wiem, co dalej się z nim działo - opowiada. Nasza czytelniczka chciała pozostać anonimowa. Jak dodaje, jeszcze następnego dnia w pociągu o tej samej porze słyszała rozmowy innych kobiet o tym zdarzeniu.
Nie budził zagrożenia?
Policja nie otrzymała żadnego zgłoszenia o rzekomym zajściu i mężczyźnie wygrażającym pasażerom. Potwierdza to Damian Szwagierek, rzecznik prasowy komendy powiatowej w Skarżysku-Kamiennej. - Gdyby takowe do nas wpłynęło, interweniowalibyśmy. Ważne jest, aby o takich zdarzeniach szybko nas informować, zawsze, gdy widzimy coś niepokojącego - tłumaczy. Pociąg należał do Świętokrzyskich Zakładów Przewozów Regionalnych. Wersja wydarzeń jaką przedstawiają kolejarze, znacznie różni się od relacji naszej rozmówczyni.
Dyrektor świętokrzyskich przewozów Robert Zaborski, w piśmie do nas, odpowiada: - Drużyna konduktorska w 2-osobowym składzie potwierdza, że faktycznie w pociągu znajdował się podróżny w stanie wskazującym na spożycie alkoholu. Znajdował się w korytarzu i na żądanie kierownik pociągu okazał ważny bilet na przejazd. Drużyna konduktorska stwierdza, że nie stanowił zagrożenia dla pozostałych pasażerów, jak również nie utrudniał pracy obsłudze pociągu. Jedynym problemem był fakt, że kilkakrotnie zmieniał miejsce siedzące, a po krótkim czasie ponownie wychodził na korytarz - wyjaśnia dyrektor Zaborski.
Szef Przewozów Regionalnych dodaje, że nikt z pasażerów nie zgłaszał drużynie konduktorskiej żadnych uwag odnośnie tego pasażera. - W przypadku ujawnienia podróżnego zakłócającego porządek, drużyna podjęłaby działania w celu usunięcia takiej osoby z pociągu. Jego kierowniczka po służbie złożyła na tę okoliczność raport - mówi Zaborski. - Przecież bym sobie tego wszystkiego nie wymyśliła. Całe szczęście, że ten człowiek nie zrobił nikomu krzywdy, ale ta podróż to był horror... - kwituje pasażerka, która się z nami skontaktowała.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?