Piłkarki ręczne KSS Kielce przegrały w Nowym Sączu pierwszy mecz o piąte miejsce

Paweł Tetelewski, trener KSS Kielce:

Paweł Tetelewski, trener KSS Kielce:

- W końcówce popełniliśmy dwa proste błędy i przeciwnik to wykorzystał. Szkoda, bo odrobiliśmy już sześć bramek straty i nawet wyszliśmy na prowadzenie. Dwie bramki straty to nie jest dużo i postaramy się to odrobić w Kielcach.

Olimpia Beskid Nowy Sącz - KSS Kielce 30:28 (14:11)

KSS: Wawrzynkowska, Staś - Syncerz 4, Grzesik 2, Paszowska 4 (1), Fijałkowska, Skrzyniarz 11 (4), Młynarczyk, Młynarska, Lalewicz 5, Olszowa, Kot, Nowak 2, Woźniak, Skowrońska. Kary: 8 minut.

Olimpia Beskid: Kozieł, Szczurek, Sach - Płachta 5, Maślanka 5 (2), Panasiuk 6 (1), Rączka 4, Szczecina 3, Wcześniak, Podrygała 6 (1), Gadzina 1, Moskal. Kary: 14 minut.

Sędziowali: J. Moskalczyk (Żarówka), M. Pazdro (Mielec). Widzów: 250.

Mecz może nie stał na wysokim poziomie, ale był zacięty, ciekawy i trzymał w napięciu do ostatnich sekund.

PROWADZIŁY NA ZMIANĘ

W pierwszym kwadransie obie drużyny wychodziły na jednobramkowe prowadzenie, ale od stanu 5:6 Olimpia zdobyła trzy bramki z rzędu i prowadzenia nie oddała już do 52 minuty. "Góralki" lepiej prezentowały się w ofensywie, wykorzystując niemal każdy błąd defensywy zespołu z Kielc. W 43 minucie sądeczanki prowadziły już 22:16 i wydawało się, że wygrają mecz w pokaźnych rozmiarach.

ZACZĘŁY POGOŃ

Ale od tego momentu zdecydowanie lepiej zaczęły grać zawodniczki trenera Pawła Tetelewskiego. KSS zacieśniło obronę, zaczęło zmuszać rywalki do prostych błędów, a w ataku pozycyjnym naszego zespołu brylowała skuteczna Kamila Skrzyniarz. W 52 minucie kielczanki wróciły na prowadzenie - wygrywały 25:24, jednak w końcówce popełniły kilka prostych błędów, co spowodowało dwubramkowa porażkę.

Rewanżowy mecz odbędzie się w najbliższą sobotę o godzinie 17 w Kielcach.