Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze Korony Kielce bronią lidera ekstraklasy

Sławomir STACHURA
Paweł Sobolewski rozgrywał przeciwko Śląskowi świetny mecz. Wszystko na oczach teściowej, która siedziała na trybunach.
Paweł Sobolewski rozgrywał przeciwko Śląskowi świetny mecz. Wszystko na oczach teściowej, która siedziała na trybunach. Fot. Sławomir Stachura
Kto by pomyślał przed sezonem, że Korona po sześciu kolejkach będzie liderem ekstraklasy i będzie niepokonana w rozgrywkach. Dobra gra kielczan owocuje dobrymi wynikami i jeśli w sobotę podopieczni trenera Leszka Ojrzyńskiego ograją Lechię Gdańsk, to przynajmniej przez kolejny tydzień będą nie pierwszym miejscu w tabeli.

Pawel Sobolewski, pomocnik Korony Kielce:

Pawel Sobolewski, pomocnik Korony Kielce:

- Jako środkowy pomocnik grałem już kiedyś w trzecioligowej Warmii Grajewo, więc nie jest to dla mnie nowość. W meczu ze Śląskiem rzeczywiście dobrze mi się grało, ale też na moją ocenę miał z pewnością wpływ końcowy rezultat. Ja się cieszę przede wszystkim z tego, że mamy naprawdę fajny kolektyw i zdobywamy punkty. Mam nadzieję, że w sobotę obronimy pozycję lidera. Lechia? Myślę, że jest to zbliżony zespół do Śląska pod względem umiejętności, choć na pewno większe indywidualności piłkarskie są we wrocławskiej drużynie

Relacja live z meczu Korona Kielce - Lechia Gdańsk w sobotę od 17.45 na www.echodnia.eu/pilka

Cały kielecki zespół zagrał w sobotę bardzo dobry mecz, a wygrana nad Śląskiem 2:1 mogła być nawet wyższa. Jedną z wyróżniających się postaci spotkania był Paweł Sobolewski, który wkręcał w ziemię rywali i popisywał się indywidualnymi akcjami. Może dlatego, że zagrał na nietypowej dla siebie pozycji, czyli w środku pomocy, tuż za najbardziej wysuniętym Maciejem Korzymem.

ROZMAWIALI Z TRENEREM

- Gdy przyszedł do Korony trener Leszek Ojrzyński, to przypomniał mi, że w trzeciej lidze w Warmii Grajewo grałem właśnie na takiej opozycji i on to doskonale pamięta. No i mnie tak ustawił. Zagrałem tak już przez kilkanaście minut w meczu z Podbeskidziem w Bielsku-Białej, ale dosyć szybko zamieniłem się z Maćkiem Korzymem. Ze Śląskiem grałem w środku dłużej. I muszę przyznać, że dobrze się w tej nowej roli czułem, bo na pewno miałem większe możliwości niż grając tylko na lewym czy prawym skrzydle. Ale nie ma co z tego robić wielkiej sensacji. Ja gram tam, gdzie widzi mnie trener. Jestem zadowolony, że ostatnio jestem w niezłej dyspozycji, a trener ma możliwość wystawienia mnie na kilku pozycjach - mówi skromnie "Sobolek".

TEŚCIOWA NA TRYBUNACH

Jednak ci najlepiej zorientowani dobrą dyspozycję Pawła w pojedynku ze Śląskiem przypisują też pani Janinie, teściowej "Sobolka", która z trybun oglądała poczynania zięcia.

- Coś z tym jest - mówi z uśmiechem Paweł. - Z teściową mamy świetne układy, przyjechała do nas w odwiedziny z Ełku. Była na meczu ze Śląskiem i chyba przyniosła mi szczęście. Teraz gorąco ją namawiam, żeby została do soboty i przyszła na Lechię. Może będzie jeszcze lepiej - dodaje z entuzjazmem Paweł.

WYGRAĆ DLA TRENERA

Gracze Korony po pokonaniu Śląska awansowali na pierwsze miejsce w tabeli, bardzo chcieliby wygrać z Lechią i zostać na tej pozycji po siódmej kolejce rozgrywek. Dodatkową motywacją jest rodzinna tragedia trenera Leszka Ojrzyńskiego, któremu w niedzielę zmarł ojciec. We wtorek w Sońsku koło Ciechanowa odbył się pogrzeb i uczestniczyła w nim delegacja z Korony.

- Tragedia trenera bardzo nas zasmuciła i radość z pokonania Śląska szybko u wszystkich minęła. Trener stracił przecież jedną z najbliższych osób. Można sobie tłumaczyć, że każdego z nas to czeka, ale zawsze tak trudno się z tym pogodzić. W sobotę bardzo byśmy chcieli wygrać, także dla trenera - mówi Paweł Sobolewski.

OSŁABIENI NA LECHIĘ

Ale ekipa Korony przed meczem z Lechią może być bardzo poważnie osłabiona i nie będzie łatwo obronić pierwsze miejsce w tabeli. W sobotnim pojedynku na pewno nie zagrają pauzujący za żółte kartki Kamil Kuzera i kontuzjowany Grzegorz Lech, wątpliwy jest też udział w meczu Krzysztofa Kiercza i Litwina Tadasa Kijanskasa.

Kapitan zespołu Kamil Kuzera musi odpokutować żółte kartki, z których dwie i w konsekwencji czerwoną złapał w meczu ze Śląskiem. Grzegorz Lech w dalszym ciągu leczy uraz ręki (zwichnięcie stawu łokciowego). Kiercz wciąż ma problem ze stawem skokowym, który ciągnie się już od meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała, a Kijanskas ma kłopot z barkiem po ostatnim pojedynku ze Śląskiem.

Kiercz i Kijanskas nie trenowali w środę z zespołem. Trening odbył się na głównej płycie Areny Kielc. Z drużyną był już trener Leszek Ojrzyński, który do wtorku był nieobecny w klubie ze względu na pogrzeb ojca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie