Piłkarze Korony przygotowują się do meczu z Lechem Poznań

Edi Andradina, napastnik Korony:

Edi Andradina, napastnik Korony:

- W zespole jest pełna mobilizacja. Mam nadzieję, że z Lechem zagramy dużo lepiej niż w Zabrzu. Jest to nasz ostatni mecz w Kielcach, dlatego w dobrym stylu chcemy się pożegnać z naszymi kibicami i podziękować za doping w tej rundzie.

We wtorek Korona trenowała do południa, a później zawodnicy na wideo analizowali przegrany 1:2 mecz z Górnikiem Zabrze.

PRZEDSPRZEDAŻ BILETÓW

W zajęciach uczestniczyli wszyscy piłkarze, również Andrzej Niedzielan i Zbigniew Małkowski, który ostatnio miał problemy z mięśniem dwugłowym. Jest szansa, że obydwaj zagrają w sobotnim spotkaniu z Lechem, które o 18.15 rozpocznie się na Arenie Kielc. Mecz cieszy się dużym zainteresowaniem, dlatego prowadzona będzie przedsprzedaż biletów. Osoby, które nie posiadają Kart Kibica będą mogły nabyć bilety w kasach przy stadionie w piątek w godzinach 14-19, a także w sobotę od godziny 9. Jest też możliwość kupienia wejściówek na sektor gości - C5D, C6D, C5G, C6G. Komisja Ligi zdecydowała bowiem, że zorganizowana grupa kibiców Lecha nie może obejrzeć tego spotkania na Arenie Kielc.

TSHIBAMBA W SZPITALU

Jeśli chodzi o sytuację kadrową Lecha, to wszystko wskazuje na to, że na Arenie Kielc nie zagra Joel Tshibamba, który w czasie drogi powrotnej z Holandii miał wypadek samochodowy w okolicach Wolfsburga. Ma obrażenia twarzy, głównie nosa, ale nie są one groźne. Napastnik "Kolejorza" trafił na obserwację do szpitala. Do gry będzie natomiast zdolny Jacek Kiełb, dla którego będzie to szczególny mecz. Przed tym sezonem z Korony trafił bowiem do "Kolejorza".

Dla Korony będzie to ostatni w tym sezonie mecz na własnym stadionie. Do rozegrania pozostanie jej wyjazdowe spotkanie z Zagłębiem Lubin, które odbędzie się w sobotę, 4 grudnia. - Nasi zawodnicy chcą się zrehabilitować za słabszy występ w Zabrzu. Bardzo zależy im na tym, żeby w spotkaniu z Lechem uzyskać korzystny wynik i w dobrym stylu pożegnać się ze swoimi kibicami - powiedział Paweł Grabowski, kierownik drużyny Korony.