Gra, jaką zademonstrowali podopieczni trenera Wiesława Wojno w konfrontacji z Concordią, nie zachwyciła, ale piłkarzy nie rozlicza się za styl, ale za efekty.
Na mecz do Piotrkowa oprócz piłkarzy wyjechała też duża grupa kibiców, która zdominowała stadion Concordii. I może właśnie ten doping, stanowcze - "Chcemy zwycięstwa, Ostrowiec, chcemy zwycięstwa", na tyle zmobilizowało graczy KSZO, że w końcówce wyjątkowo nudnego meczu, trafili dwa razy do siatki gospodarzy. Był to szczególny mecz dla Łukasza Matuszczyka i Huberta Robaszka, którzy pochodzą z Piotrkowa.
Remis w poprzeczkach
W pierwszej połowie składne akcje oby drużyn można by policzyć na palcach. Dalekie podania, główkowe pojedynki i strata piłki, to schemat jaki obowiązywał w tym meczu. W 6 minucie pierwszy strzał oddali goście, ale po uderzeniu Marcina Dziewulskiego piłka minęła bramkę. Gospodarze grali nieco składniej, a szczególnie sporo problemów sprawiał ostrowieckim defensorom ruchliwy Juszkiewicz. Nasi obrońcy potrafili jednak radzić sobie z tymi atakami, dobrze też parę razy interweniował Rafał Kwapisz.
W 21 minucie po strzale Goryszewskiego gości uratowała poprzeczka, ale sześć minut później "w poprzeczkach" był remis, bo po pięknym strzale Łukasza Matuszczyka z rzutu wolnego, piłka trafiła w poprzeczkę bramki Concordii.
W końcówce trafiali
Po przerwie mecz nadal był monotonny, choć w grze gości nastąpiło ożywienie. Przesunięcie Tomasza Persony na skrzydło okazało się dobrym posunięciem. Wychowanek Alitu Ożarów, dobrze radził sobie w destrukcji, był też najbardziej kreatywny z graczy KSZO w akcjach ofensywnych. Nadal jednak brakowało składnych akcji i wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów.
Tymczasem w 77 minucie, do - z pozoru niegroźnego - prostopadłego podania, dobrze wyszedł Adam Cieśliński i przy asyście dwóch stoperów Concordii, widząc źle ustawionego bramkarza gospodarzy, skierował piłkę do siatki rywali. Skierował, bo nie był to właściwie strzał. Piłka wpadła do bramki, budząc zrozumiały entuzjazm ostrowczan (i kibiców KSZO) oraz ostre protesty gospodarzy, których zdaniem ostrowiecki napastnik zagrał wcześniej ręką. Sędzia nie zmienił decyzji i Concordia ruszyła do chaotycznego szturmu. Niewiele brakowało, by był ten szturm skuteczny, bo w 79 minucie po uderzeniu przewrotką Wolana (wychowanka Czarnych Połaniec), piłka trafiła w poprzeczkę bramki KSZO. W 90 minucie, po składnym kontrataku gości, Matuszczyk zagrał po ziemi w pole karne, a tam mocno uderzył pod poprzeczkę Adrian Frańczak, ustalając wynik meczu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?