Zobacz>>> Szmal jeszcze nie kończy kariery? "Chciałbym pograć w ciepłych krajach"
PGE VIVE Kielce - Energa MKS Kalisz 43:22 (22:10)
PGE VIVE: Wałach (1-60 min, 12 obron) – Jachlewski 2, Strlek 3 – Bielecki 9 (2), Jurkiewicz 1 – Bombac 2, Zorman – Jurecki 7, A. Dujszebajew 8 (2) – Janc 4, Djukić 3 – Aginagalde 4, Kus.
Energa MKS: Zakreta (1-16, 31-52 min, 4 obrony), Jarosz (16-30, 52-60 min i na jednego karnego, 5 obron) – Bałwas 3, Czerwiński 1 – Kniaziew 4, Grozdek 1 – Adamski 3, Kobusiński – Wojdak 3, Adamczak – Drej 3, Klopsteg – Krytski 2, Kwiatkowski 2 (2), Misiejuk.
Karne. PGE VIVE: 3/4 (rzut Djukicia obronił Jarosz). Energa MKS: 2/4 (Wałach obronił rzut Kwiatkowskiego, Krytski rzucił obok bramki).
Kary. PGE VIVE: 6 minut (Jurkiewicz 4, Jurecki 2). Energa MKS: 6 minut (Wojdak, Adamski, Krytski po 2).
Sędziowali: Andrzej Chrzan, Michał Janas (Tarnów).
Widzów: 1300.
Przebieg: 0:1, 1:1, 1:2, 2:2, 2:3, 5:3, 5:4, 6:4, 6:5, 7:5, 7:7, 12:7, 12:8, 14:8, 14:9, 15:9, 15:10, 22:10 – 23:10, 23:11, 25:11, 25:12, 26:12, 26:13, 27:13, 27:14, 30:14, 30:15, 33;15, 33:16, 35:16, 35:17, 37:17, 37:19, 38:19, 38:20, 39:20, 39:21, 42:21, 42:22, 43:22.
ZOBACZ>>> To był niezapomniany maj. Mija 25 lat od pierwszego mistrzostwa Polski Iskry Kielce
PGE VIVE bez problemów znalazło się tam, gdzie jego miejsce, czyli w półfinale play off PGNiG Superligi. Po pierwszym meczu, rozegranym tydzień temu w Kaliszu, zawodnicy Energi MKS cieszyli się, że przegrali z kielczanami niżej, niż w rundzie zasadniczej (czternastoma bramkami, wcześniej dwukrotnie szesnastoma), w rewanżu kielczanie pozbawili ich tej radości, wygrywając różnicą aż 21 goli.
Zobacz najefektowniejsze akcje meczu
W kieleckim zespole nie zagrali Krzysztof Lijewski, który od poniedziałku lekko trenuje po kontuzji żeber, Marko Mamić, który ma problemy ze śródręczem i kolanem oraz Filip Ivić, któremu odezwał się operowany niedawno łokieć. Cały mecz na ławce przesiedział Sławomir Szmal, dzięki czemu po raz drugi 60 minut w bramce spędził Miłosz Wałach (pierwszy raz w spotkaniu Pucharu Polski z Warmią Olsztyn) i spisywał się bardzo dobrze. W drużynie gości zabrakło mającego problemy z mięśniami brzucha Marka Szpery oraz bramkarza Edina Tatara.
Poza pierwszymi minutami, kiedy rewelacyjnemu beniaminkowi z Kalisza udawało się jako-tako dotrzymywać kroku mistrzom Polski, przewaga gospodarzy była duża, żeby nie powiedzieć przygniatająca. – Dla nas możliwość gry z zespołem z Kielc to była lekcja i nagroda za cały sezon – jeszcze raz podkreślił po meczu trener gości, Paweł Rusek.
Od pierwszych minut dobrze zestawioną muszkę ze szczerbinką miał Karol Bielecki, który już dawno nie rzucił tylu bramek z gry – trafił osiem, przy tylko trzech pomyłkach. Jednego gola dołożył z karnego. Dobrze rzutowo wyglądali także inni rozgrywający, Michał Jurecki (7/8) i Alex Dujszebajew (8/9). Pierwszy odjazd nastąpił po siedmiu minutach gry (od 7:7 do 12:7), kolejny w końcówce pierwszej połowy (od 15:10 do 22:10).
Po przerwie Żółto-Biało-Niebiescy nie zwalniali tempa i powiększali przewagę. Euforię wywoływały obrony Wałacha – najpierw rzutu i dobitki z szóstego metra, potem rzutu karnego, wykonywanego przez byłego zawodnika klubu z Płocka, Zbigniewa Kwiatkowskiego.
W niedzielę o godzinie 17.45 PGE VIVE zagra w Kaliszu w finale Pucharu Polski z Azotami Puławy.
POLUB NAS NA FACEBOOKU. NAJWIĘCEJ INFORMACJI O ŚWIĘTOKRZYSKIEJ PIŁCE RĘCZNEJ NA:
POLUB NAS NA FACEBOOKU. NAJWIĘCEJ INFORMACJI O ŚWIĘTOKRZYSKIM SPORCIE NA:
ZOBACZ TEŻ: Kieleckie WAGs – kobiety gwiazd PGE Vive Kielce [ZDJĘCIA]
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?