Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piorun uderzył w dach budynku stadniny koni w Kielcach

Elżbieta ZEMSTA
Dawid Łukasik
Błyskawiczna akcja strażaków ocaliła stadninę koni w Kielcach. Od uderzenia pioruna zapalił się dach drewnianych zabudowań, gdzie trzymane były konie...

[galeria_glowna]
- Usłyszałem ogłuszający huk, wiedziałem, że piorun musiał uderzy c gdzieś blisko - mówił w niedzielę rano właściciel stadniny koni "Stangret" w Kielcach. Mężczyzna może mówić o ogromnym szczęściu, bo ogień, który wybuchł po uderzeniu pioruna strawił tylko fragment dachu na drewnianej stajni z końmi. Zwierzęta udało się w porę wyprowadzić.

Gwałtowna burza z piorunami, która w niedzielny poranek nawiedziła Kielce miała niestety konsekwencję. O godzinie 7.08 strażacy otrzymali zgłoszenie, że płonie stadnina koni przy ulicy Kusocińskiego w Kielcach.

- To sygnał najwyższej gotowości. Drewniane budynki, trudność w dostępie wody i konieczność ewakuacji zwierząt - wylicza Krzysztof Janicki, komendant miejski Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach.

Na miejscu błyskawicznie zjawiły się pierwsze zastępy z Jednostki-Ratowniczo Gaśniczej numer 3 w Kielcach i pierwszy dowódca akcji kapitan Janusz Mirowski.

- Widok, jaki zastaliśmy tuż po przyjeździe był nieciekawy - wspomina kapitan Mirowski. - Płonęły pomieszczenia gospodarcze w ciągu drewnianego budynku, w którym były też stajnie dla koni. Ogień wychodził już na dach, panowało silne zadymienie.

Decyzją dowódcy akcji na miejsce skierowano niemal wszystkie siły jednostki. - Potrzebna była zarówno drabina mechaniczna, jak i cysterny z wodą, bo nie było pewne, jak sytuacja będzie się rozwijać - tłumaczył kapitan Mirowski.

Strażacy podali trzy prądy ciężkiej piany, który stłumił ogień na pokrytym papą dachu i jego drewnianej konstrukcji. - Na szczęście jeszcze przed naszym przybyciem właściciel i pracownicy stadniny ewakuowali konie zadymionych boksów, tam było w sumie 23 zwierząt. Jeden koń wrócił do stajni, strażacy zdołali go wyprowadzić - tłumaczył Janusz Mirowski.

W akcji, która trwała 2,5 godziny wzięło udział 14 zastępów, osiem Ochotniczych Straży Pożarnych i sześć z państwowej jednostki. O zdarzeniu poinformowano także miejskie centrum zarządzani kryzysowego, którego dyrektor dotarł na miejsce w razie ewentualnej konieczności wsparcia dla strażaków.

- Z naszych wstępnych ustaleń wynika, że uderzenie pioruna musiało wywołać zwarcie w instalacji elektrycznej budynku - mówił komendant Janicki i dodawał, że z wyliczeń strażaków wyszło, że spaliło się około 20 procent budynku, czyli 80 metrów kwadratowych dachu. - Ogień strawił wyposażenie wnętrza budynku administracyjnego i sklepu, czyli tych miejsc, w których wybuchł ogień. Udało nam się ocalić stajnie z boksami dla koni i inne drewniane zabudowania - dodawał Krzysztof Janicki.

Właściciel stadniny wraz z pracownikami jak mantrę powtarzał tylko, że cieszy się, że nikomu nic się nie stało, że udało się ocalić zwierzęta. - To, co strawił ogień można odbudować, zdaję sobie sprawę z tego, że mogło być dużo gorzej - mówił w niedzielę rano.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie