Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plaga szczurów w Kielcach. Do walki zatrudnią… koty?

Paulina Baran
Z inwazją szczurów zmagają się mieszkańcy bloku numer 111 przy ulicy Jana Nowaka Jeziorańskiego.  Szkodniki przegryzają kable elektryczne, robią dziury w ubraniach, a nocami  urządzają sobie wyścigi po klatkach schodowych.
Z inwazją szczurów zmagają się mieszkańcy bloku numer 111 przy ulicy Jana Nowaka Jeziorańskiego. Szkodniki przegryzają kable elektryczne, robią dziury w ubraniach, a nocami urządzają sobie wyścigi po klatkach schodowych. Dawid Łukasik
Wystraszeni czytelnicy alarmują, że są one w każdej części miasta. Niszczą rury, kable, ubrania. Urzędnicy planują do walki z nimi zatrudnić... koty.
Anna Wysińska z ulicy Szkolnej w Kielcach od lat bez efektów walczy ze szczurami, które zadomowiły się w jej piwnicy.
Anna Wysińska z ulicy Szkolnej w Kielcach od lat bez efektów walczy ze szczurami, które zadomowiły się w jej piwnicy. Dawid Łukasik

Anna Wysińska z ulicy Szkolnej w Kielcach od lat bez efektów walczy ze szczurami, które zadomowiły się w jej piwnicy.
(fot. Dawid Łukasik )

Uszkadzają rury, kable, wygryzają dziury w ubraniach. Niektórzy mieszkańcy od dawna nie schodzą do piwnic, bo szczury mają tutaj swój raj. W ostatnim tygodniu odebraliśmy mnóstwo telefonów z dramatycznymi apelami o pomoc w walce ze szkodnikami. O inwazji szczurów mówili między innymi mieszkańcy ulic Szkolnej, Jagiellońskiej, Jana Nowaka Jeziorańskiego, jedna z kobiet była zbulwersowana tym, że szczur przechadzał się główną ulicą Sienkiewicza.

Czytaj także: Na co dzień walczy ze szczurami. Kobieta - deratyzator o swoje pracy

To, że problem jest poważny, potwierdza dyrektor Wydziału Środowiska w Urzędzie Miasta w Kielcach Robert Urbański. - Dostajemy mnóstwo zgłoszeń od mieszkańców. Niestety, jedynym rozwiązaniem jest bezwzględne przestrzeganie przez zarządców budynków obowiązku deratyzacji obiektów przynajmniej dwa razy w roku - mówił dyrektor. Okazuje się jednak, że zarządcy, żeby ograniczyć koszty, żadnego odszczurzania nie przeprowadzają lub jedynie sami pozostawiają trutki na klatkach schodowych.

O prawdziwej inwazji szczurów mówią mieszkańcy bloku numer 111 przy ulicy Jana Nowaka Jeziorańskiego w Kielcach. - Szczury są już nie tylko w piwnicach, ale biegają po całym bloku. Dzieci boją się wychodzić w nocy do łazienki, a ostatnio sąsiadka złapała szczura na łapkę na myszy. Gryzoń wyrwał się z pułapki i rozkrwawiony biegał po całym mieszkaniu - mówiła mieszkanka, Monika Barańska. Dodała, że ludzie od marca proszą spółdzielnię mieszkaniową Wichrowe Wzgórze o odszczurzanie, ale ich pisma pozostają bez żadnej odpowiedzi.

Ze spółdzielni Wichrowe Wzgórze dostaliśmy zupełnie inne informacje. Prezes Krystyna Lipko twierdzi, że na klatkach schodowych ciągle rozkładane są trutki, ale w związku z tym, że pracownicy nie mają kluczy do piwnic, gdzie jest wylęgarnia szkodników, nie można zlikwidować problemu. Ostatecznie zapewniono nas jednak, że za 2 tygodnie zostanie przeprowadzona tu deratyzacja. Miasto chce też zatrudnić... koty.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z KIELC

Zamontują skrzynki na koty?

Dyrektor Urbański proponuje wyjątkowy pomysł na walkę ze szkodnikami, nie polegający na zwykłym podkładaniu trutek. - Podczas mojej ostatniej wizyty w Warszawie zaobserwowałem, że przed wieloma blokami stoją specyficzne skrzynki. Dokładnie zbadałem sprawę i okazało się, że stanowią one przytulne miejsce schronienia dla bezpańskich kotów. - Są to skrzynki o długości około metra, z trzema otworami wejściowymi. Doskonale wkomponowują się w zieleń, ponieważ zazwyczaj obsadzone są kwiatami i krzewami - mówi dyrektor. Tłumaczy, że montaż takich skrzynek da schronienie kotom, dzięki czemu nie będą one przesiadywały w piwnicach bloków. - Nie jest tajemnicą, że wielu ludzi zimą dokarmia koty przesiadujące w piwnicach. Niestety często zdarza się, że żywność wrzucana tam przez okna zwyczajnie gnije i ostatecznie staje się pożywieniem dla szczurów - tłumaczy dyrektor Urbański.

Koty zjedzą szczury?

Najważniejszym zamysłem montowania skrzynek jest jednak to, że przesiadujące w nich koty będą zjadać, zdecydowanie mniejsze od nich szczury.
- Coś trzeba zrobić z gryzoniami. Pierwszy sposób to walka metodą chemiczną, a drugim jest działanie naturalne. Oczywiście nie jesteśmy w stanie szkolić koty, żeby zjadały szczury, ale uważam, że będą to robić instynktownie, zgodnie z prawami natury - mówi dyrektor Urbański.

Na razie nie wiadomo, czy pomysł zostanie zrealizowany. Wszystko będzie zależało od tego, jak zareagują na niego zarządcy budynków oraz władze miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie