Sygnał o płomieniach na ulicy Spokojnej służby ratunkowe, dostały nocą z piątku na sobotę około godziny 3. Dzwonił podobno przejeżdżający akurat taksówkarz. Gdyby nie on, gdyby ogień został zauważony później, pochłonąłby jeszcze więcej pawilonów.
- Od 18 lat tu handluję i pierwszy raz spotyka mnie coś takiego. Pewnie, że a to pomalowali ściany farbą, a to wybili szyby, ale nikt nigdy ognia nie podkładał - opowiada Elżbieta Wacławik.
Kobieta nie ma wątpliwości, że ogień podłożył podpalacz. Relacjonuje, że pożar zaczął się z tyłu za jej pawilonem. Ostatnim w szeregu.
- Trzymaliśmy tam złożone stoły i plastikowe tacki na kwiaty - relacjonuje. - Potem ogień dostał się do środka. Składowałam tu cały towar. Znicze, parafinowe wkłady do nich, kwiaty, stroiki. Wszystko poszło z dymem. Nie mam wrogów. Staram się być dobrym człowiekiem, ale gdybym widziała, kto mi to zrobił, poszłabym siedzieć, ale udusiłabym go własnymi rękami.
Płomienie pochłonęły pawilon, a potem kolejny, także pełen zniczy i nagrobnych ozdób. Uszkodziły też dach trzeciej budki.
- Pani handlująca obok ma trójkę dzieci. Też straciła cały dobytek. Jak ona da sobie radę? - Zastanawia się pani Elżbieta. Łączna wartość strat po nocnym pożarze szacowana jest wstępnie na nie mniej niż 90 tysięcy złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?