Piłkarze Korony chcą, jak najszybciej zapomnieć o sobotniej porażce 0:3 ze Stalą w Stalowej Woli. Ale najwyższa w sezonie przegrana wzbudziła niepokój. - Wierzę, że to wypadek przy pracy - mówi prezes klubu Tadeusz Dudka, który w poniedziałek przed treningiem spotkał się z zawodnikami.
Kibice, którzy telefonowali do nas w sobotę, by dowiedzieć się o wynik meczu ze Stalowej Woli, gdy usłyszeli 0:3 byli w ciężkim szoku. Wielu z nich było przecież tydzień wcześniej na meczu z Widzewem, gdy kielczanie przegrywali 0:2, a mimo to po fantastycznej pogoni i przede wszystkim dobrej grze po przerwie potrafili się podnieść i zremisować 2:2. W Stalowej Woli już się nie podnieśli, stracili trzy gole i doznali najwyższej w sezonie porażki.
WSZYSTKO WIEDZIELI
- Ciężko bramkarzowi po takim meczu - mówi Radek Cierzniak, bramkarz Korony. - Nie miałem przy straconych golach za wielkich szans, bo zawodnicy Stali wychodzili ze mną sam na sam, ale ja zawsze dużo wymagam od siebie i zawsze jest szansa, by zachować się lepiej. Jak oceniam to spotkanie? Sam nie wiem, co powiedzieć. Dzisiaj to z moim nastrojem jest już lepiej, ale niedziela była koszmarna. Zresztą chyba nie tylko ja tak przeżywałem tą porażkę. Wiedzieliśmy przecież, jak będzie grać Stal, agresywnie i jak o życie, a mimo to nie zdołaliśmy jej powstrzymać. Ktoś może powiedzieć, że zabrakło nam zaangażowania, ale zapewniam, że wcale tak nie było. Sedno tkwi chyba w tym, by tak, jak Stal podchodzić do każdego spotkania. Oni są w dole tabeli, walczą o życie, czyli o utrzymanie. My walczymy o awans, ale to też musi być dla nas walka o życie - podkreśla Radek.
TO NIE WIDZEW
Sławomir Grzesik, asystent trenera Włodzimierza Gąsiora też ma - mówiąc najogólniej - wielkiego "kaca" po meczu ze Stalą.
- Wiedzieliśmy, jak rywal będzie grał, zdawaliśmy sobie sprawę, że to będzie zupełnie inny mecz, niż z Widzewem, a mimo to wyszło zupełnie nie tak, jak zakładaliśmy. Sztuką jest czasami przestawić się na taki prostszy w sumie futbol, jaki preferuje na przykład Stal. Nam to niestety w Stalowej Woli nie udało się, ale musimy tę umiejętność posiąść, bo przecież będziemy grać jeszcze mecze na trudnych boiskach - przyznaje trener Grzesik.
Na szczęście do końca sezonu zostało wiele meczów i zajmujący czwarte miejsce w tabeli pierwszej ligi kielczanie z nawiązką mogą odrobić stratę ze Stalowej Woli. A okazja do rehabilitacji już w piątek. O godzinie 17.30 na Arenie Kielc, Korona podejmuje piąte w tabeli Podbeskidzie Bielsko-Biała.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?