Po drogach i bezdrożach Ponidzia już wędrują kolędnicy

Są uczniami klas : czwartej, piątej i szóstej a scenariusz spektaklu przygotowali pod okiem dyrektorki szkoły Aleksandry Sikory. Kostiumy przygotowali sobie sami i sami dbają o wszystko, włącznie z lansowaniem zespołu. Wędrują od domu do domu i nikt nie odmawia im gościny, zwłaszcza, że są wyjątkowo sympatyczni. Rolę Króla Heroda kreuje Mateusz Jurek, Turkiem jest Maciek Rozmyślak a Marszałkiem jego młodszy brat Jakub. W rolę Żyda wciela się Kamil Rudnik, Diabła - Mariusz Głąb a Śmierci - Paweł Majewski.

Widowisko rodem z prastarych kantyczek ukazuje losy okrutnego Heroda, który w końcowej scenie ginie ścięty kosą "Śmierci". Żyd jest obiektem kpin i niewybrednych ataków, diabeł sieje postrach dźwięczącym na widłach łańcuchem a Marszałek i Turek nie raz krzyżują białą broń w pojedynkach toczonych przed tronem Heroda. Śmierć czyni swą powinność i jak tradycja każe rozlega się finałowa pieśń zespołu "Za kolędę dziękujemy", w której pod adresem gospodarzy płyną najlepsze życzenia, włącznie z… koroną po śmierci, właśnie.

- Wcześniej kolędowali w tym rejonie nasi starsi bracia a teraz my wędrujemy po wioskach. Nie mamy określonego honorarium i bierzemy datki w wysokości "co łaska" ale zwykle jest to od 10 do 20 złotych. Ludzie dają nam też różne łakocie a zbiera je "Śmierć" do reklamówki. Funkcję impresario zespołu pełni Turek, czyli Maciek, do którego można się także dodzwonić na komórkę i zamówić przedstawienie ( nr telefonu do wiadomości redakcji) - Pojawiamy się wszędzie , gdzie ludzie chcą.

Ponidzie ma arcybogate tradycje kolędnicze i ogromne osiągnięcia w tej dziedzinie. Odbywały się tu przeglądy grup kolędniczych a takie zespoły jak Wiśliczanie czy "Kasztelanie" z Kij to już najwyższa kolędnicza półka. Są także kolędnicy jednego z gimnazjów pińczowskich, którzy kolędują na cele charytatywne i wspierają różne akcje pomocowe.