Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po pożarze zakładu ze zniczami w Kielcach. Strażacy podają wstępną przyczynę powstania ognia

elzem
Aleksander Piekarski
90 strażaków z 26 zastępów walczyło przez prawie 7,5 godziny z pożarem zakładu produkującego znicze w Kielcach. Wylano 160 metrów sześciennych wody i podano 2600 metrów sześciennych środka pianotwórczego. To jeden z największych pożarów w tym roku w powiecie kieleckim. W ogniu niestety zginęła 37-letnia pracownica firmy, trzy inne osoby zostały ranne.

Płomienie zauważono przed godziną 9.30. Na miejsce pojechało najpierw osiem zastępów straży pożarnej, potem sukcesywnie dojeżdżały kolejne jednostki i zawodowej i Ochotniczej Straży Pożarnej z terenu powiatu kieleckiego. - W sumie w działaniach wzięło udział 90 strażaków, którzy działali w 26 zastępów - wyliczał Mariusz Góra, pełniący obowiązki zastępcy komendanta miejskiego kieleckiej straży pożarnej. W początkowej fazie - dowodzący akcją na miejscu. Później funkcję dowódcy przejął Tomasz Bajerczka, zastępca komendanta wojewódzkiego świętokrzyskiej straży pożarnej.

Pożar w zakładzie produkującym znicze był największym w tym roku w powiecie kieleckim i w strażackich statystykach odnotowany zostanie jako pożar bardzo duży. Niestety też okazał się być tragicznym w skutkach. Ofiarą ognia została 37-letnia pracownica zakładu - mieszkanka Kielc. Trzy inne osoby zostały ranne, jedna z poparzeniami trafiła na szpitalny oddział, inna pod wpływem emocji zasłabła na miejscu.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Pożar w hali produkującej znicze przy ulicy Ściegiennego w Kielcach [RAPORT]

Z wyliczeń strażaków wynika, że w trakcie blisko 7,5 godzinnej akcji wylano 160 metrów sześciennych wody, podano też 2600 metrów sześciennych środka pianotwórczego. - Akcja na pewno nie była łatwa. Obiekt o powierzchni około 1600 metrów kwadratowych wypełniony był środkami łatwopalnymi i półproduktami takimi jak parafina, które ciężko jest ugasić wodą - wyliczał Mariusz Góra.

CZYTAJ WIĘCEJ: Tragiczny pożar przy ulicy Ściegiennego w Kielcach. Jedna osoba nie żyje, trzy są ranne

Przyczyny powstania ognia ustali biegły z zakresu pożarnictwa. Swoje śledztwo prowadziła będzie prokuratura. Na miejscu w środę działała też policja oraz inspekcja nadzoru budowlanego czy inspekcja pracy. Wszystkie te służby będą prowadziły swoje oddzielne postępowania wyjaśniające. Strażacy wstępnie przyjęli, że pożar powstał na skutek wady maszyny lakierniczej. Straty wciąż są szacowane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie