Atmosfera w ostatnim tygodniu była na Świętokrzyskiej dość gorąca. Zmiany w kierownictwie klubu, sprawa piłkarza Łukasza Sz., który jest oskarżony o udział w grupie przestępczej i został zawieszony, czy wreszcie kontuzje i "dołek", w jakim znalazł się zespół po serii porażek. Mecz ze Zniczem był więc dla KSZO bardzo istotny i ważne jest, że ostrowieccy piłkarze zdołali go wygrać.
Piatkowy mecz był szczególnie ważny dla dwóch zawodników KSZO - Krystiana Kanarskiego, piatkowego jubilata, i Jakuba Kapsy, który zadebiutował w pierwszej lidze.
Spotkanie stało na przeciętnym poziomie, choć sporo było walki i zaangażowania z obu stron. Kilkusetosobowa grupa kibiców obejrzała wiele strzałów, szybkich akcji, ostrych starć. Może niewiele w tym wszystkim było finezyjnego futbolu, ale piłkarze grali na grząskim, mokrym boisku, a w takich warunkach trudno wymagać wirtuozerii.
W pierwszej połowie gospodarze kilkakrotnie strzelali na bramkę Znicza (Łukasz Matuszczyk, Marcin Folc, Michał Stachurski), ale najlepszą okazję miał w 38 minucie Kanarski. Strzelał z 12 metrów, ale posłał piłkę ponad poprzeczką. Szczęścia próbowali też goście (Feliksiak strzelił niecelnie w 15 minucie, a po uderzeniu Owczarka w 40 minucie piłka trafiła w boczną siatkę). Decydująca dla losów meczu okazała się akcja już w doliczonym czasie gry. Matuszczyk egzekwował rzut wolny z 30 metrów z prawej strony. Wrzucił miękko na pole karne, pełne zawodników obu drużyn. Piłka prześlizgnęła się przez gąszcz piłkarzy i wpadła do siatki, obok zdezorientowanego bramkarza Znicza Adriana Bieńka.
Po zmianie stron akcji podbramkowych było bardzo niewiele (strzał Jarosława Wieczorka obronił bramkarz), a gra toczyła się najczęściej środku boiska. W 74 minucie nieporozumienie obrońców Znicza sprytnie wykorzystał Matuszczyk, przejął piłkę i wbiegł w pole karne. Mając do wyboru podanie do kilku graczy KSZO, wybrał Kanarskiego, a ostrowiecki napastnik znowu strzelił ponad bramką. Ostatnią godną uwagi akcję przeprowadzili gospodarze w 81 minucie, zakończoną niecelnym strzałem Robaszka. Świętujący w piątek 32. urodziny Kanarski nie był zawiedziony, że nie sprawił sobie strzeleniem gola urodzinowego prezentu. - I tak mam wspaniały prezent, bo wygraliśmy mecz - powiedział jubilat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?