Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pochwały i... agonia

Iwona ROJEK

Dwie sprawy: tragiczna sytuacja Zespołu Opieki Zdrowotnej i konieczność zdobycia większych pieniędzy dla Szpitala Miejskiego zdominowały wczorajsze posiedzenie Komisji Zdrowia.

Z relacji Jarosława Wójcickiego, dyrektora szpitala wynikało, że jego placówka cieszy się coraz większym powodzeniem u pacjentów. O ponad 31 proc. zwiększyła się ilość porodów, oblężony jest też odział intensywnej terapii. Wartość kontraktu za pierwszy kwartał przekroczyła 750 tys. zł, tylko w maju było to 172 tys. zł.

- Szpital Miejski pracuje na wysokich obrotach, cieszy się coraz większym zaufaniem chorych, chce się w nim leczyć coraz więcej mieszkańców - podkreślił przewodniczący komisji Jan Gierada. - W związku z tym powinien otrzymać dodatkowe pieniądze. Nasza komisja jest za tym, aby dyrektor szpitala zwrócił się do Narodowego Funduszu o renegocjację kontraktu. Musi otrzymać środki za nadwykonania, bo w ciągu całego roku ta suma może wzrosnąć do 2,5 mln zł. Do dziadostwa nikt się nie pcha, a w remont oddziału chirurgii włożono spore pieniądze, modernizowane są inne oddziały i pacjenci to docenili. Radni pochwalili dyrektora za dobre kierowanie szpitalem.

Zupełnie inna sytuacja panuje natomiast w Zespole Opieki Zdrowotnej w Kielcach.

Placówka w dalszym ciągu przynosi ogromne straty, a co gorsza wiele z zakontraktowanych usług nie zostało w ogóle wykonanych. W stu procentach nie wykonano kontraktu na rehabilitację domową, w znacznej mierze na fizykoterapię, ginekologię czy opiekę okulistyczną dla dorosłych. Wynik finansowy za pierwszy kwartał wyniósł minus 235 tys. zł.

- To nie moja wina, że ludzie nie chcą się leczyć u naszych lekarzy - tłumaczyła się dyrektor Ewa Cybula. - Często wynika to z tego, że pracują oni na częściach etatu i pacjenci nawet nie wiedzą o ich istnieniu.

- Ale to oznacza, że nie mają do was zaufania i powinniście zwrócić pieniądze, jakie otrzymaliście na wykonanie kontraktów - oburzył się Jan Gierada. - Pieniędzy to my od dawna nie oglądamy na oczy, wszystko zajmuje komornik, nie ma na podstawowe potrzeby, na odprawy dla pracowników - usprawiedliwiała się dyrektor Cybula.

Przewodniczący Gierada ubolewał nad tym, że ZOZ w dalszym ciągu generuje długi, ciągle bierze pożyczki od miasta, w tym miesiącu ma zamiar wystąpić o 68 tys. zł na płace i końca tej paranoi nie widać. ZOZ miał zniknąć w styczniu, Rada Miasta już dawno podjęła decyzję o jego likwidacji i nic z tego nie wynika. Dyrektor Cybula obruszyła się, że ona może odejść z pracy nawet jutro, ale całego procesu likwidacji nie da się przeprowadzić w jeden dzień. Wciąż jest sporo sprzętu, starych mebli, którymi nikt nie jest zainteresowany. Członkowie komisji zastanawiali się jak długo podatnicy będą utrzymywać ZOZ. Dyrekcja wyjaśniła, że czekają na decyzję rządu o oddłużeniu placówki i zobowiązała się, że w październiku zostanie już tylko sześć, siedem etatów. Obecnie ZOZ zatrudnia 33 osoby, w tym 14 na stanowiskach administracyjnych. Przewodniczący Gierada zastanawiał się, co będzie się działo jak rząd decyzji o oddłużaniu w ogóle nie podejmie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie