Poczta Polska wysyła do samorządów wnioski o przekazanie danych ze spisu wyborców. Włodarze ze Świętokrzyskiego nie udostępniają informacji

W ostatnich dniach Poczta Polska rozsyła mejle do jednostek samorządu terytorialnego z wnioskiem o przekazanie danych ze spisu wyborców. Chodzi o takie informacje jak numer PESEL, adres zamieszkania, imiona i nazwiska. Poczta Polska zaznacza w korespondencji, iż "dane te są niezbędne do realizacji zadań związanych z organizacją wyborów powszechnych Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 roku". Operator powołuje się na zapisy ustawy wprowadzającej tak zwaną Tarczę Antykryzysową. "Z wyrazami szacunku, Poczta Polska" - tak kończy się elektroniczny list.

Akcja mailingowa Poczty Polskiej ma związek z zaplanowanymi na 10 maja wyborami prezydenta Polski oraz trwającymi w parlamencie pracami dotyczącymi przeprowadzania elekcji w trybie głosowania korespondencyjnego, co forsuje rządzące Prawo i Sprawiedliwość.

Włodarze z województwa świętokrzyskiego jak jeden mąż deklarują, że nie zrealizują prośby Poczty Polskiej. - Nadawca wiadomości wnioskował o przekazanie tak wrażliwych danych jak numery PESEL, adresy mieszkańców, imiona i nazwiska - mówi prezydent Starachowic Marek Materek. - Tak naprawdę nie mamy żadnej pewności, kto występuje do gminy o wydanie danych naszych mieszkańców. Brak jakichkolwiek bliższych danych wnioskodawcy wskazuje na próbę wyłudzenia danych osobowych przez oszusta.
Oczywiście nie zamierzamy przekazywać żadnych danych mieszkańców w odpowiedzi na rzekomy wniosek - podkreśla Marek Materek.

- Nic nie wysyłamy, dlaczego że czekamy na przepis, który by pozwalał na takie działanie. Nie mogę dopuścić do tego, żeby ktoś kiedyś stwierdził, że przekazując dane wrażliwe bez formalnego wniosku popełniliśmy przestępstwo i zostaniemy pociągnięci do odpowiedzialności jako samorządowcy. Czekamy na rozwój sytuacji - mówi burmistrz Jędrzejowa Marcin Piszczek.

- Nie ma żadnej podstawy prawnej, która dałaby nam taką możliwość - mówi Damian Sławski, wójt gminy Miedziana Góra w powiecie kieleckim. Włodarz wystosował oświadczenie w tej sprawie do mieszkańców gminy.

"W związku z otrzymanym mailem z Poczty Polskiej żądającym przekazania danych ze spisu wyborców pragnę poinformować, że w mojej opinii, potwierdzonej opiniami prawnymi będącymi w dyspozycji Związku Miast Polskich, na dzień dzisiejszy nie ma żadnych podstaw prawnych umożliwiających Poczcie Polskiej występowanie z takimi żądaniami. Poczta Polska nie może wykonywać zadań związanych z powszechnymi wyborami korespondencyjnymi, gdyż wprowadzająca je do systemu prawnego odrębna ustawa nie weszła jeszcze w życie. Aktualnie rozpatrywana jest przez Senat, zgodnie z zasadami procesu legislacyjnego. Uwzględniając zatem obowiązujący obecnie system prawny, w trosce o bezpieczeństwo mieszkańców naszej gminy, wzorem wójtów, burmistrzów i prezydentów innych miast nie przekażę Poczcie Polskiej danych, o które zawnioskowała w e-mailu z dnia 23 kwietnia 2020 roku" - napisał Damian Sławski.

Poczta Polska w przekazanym mediom komunikacie wyjaśnia, iż "dokłada wszelkich starań, aby jak najlepiej wywiązać się z obowiązku obsługi wyborów korespondencyjnych". Jak tłumaczy operator, "wniosek został rozesłany niezwłocznie po przygotowaniu zakresu danych niezbędnych Poczcie Polskiej do właściwej obsługi wyborów korespondencyjnych". "Wniosek wysłano w formie elektronicznej w godzinach nocnych, bez zbędnej zwłoki. Mailing zostanie powtórzony i opatrzony podpisem kwalifikowanym" - informuje Poczta Polska.

W swoim stanowisku Poczta Polska przypomina, że "uprawniona jest do przetwarzania danych obywateli wyłącznie w celu, w jakim otrzymała te dane, a więc organizacji wyborów prezydenckich".