Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podejrzany zmarł! Jak to się mogło stać?

Michał NOSAL
40-latek miał trafić do Zakładu Karnego w Pińczowie. Ze względu na stan zdrowia nie został przyjęty. Policjanci zwrócili się do pogotowia, wreszcie radiowozem przewieźli mężczyznę do szpitala. Kilka godzin później 40-latek zmarł.

Grzegorz Dudek z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach:

Grzegorz Dudek z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach:

- Mężczyzna decyzją lekarza nie został przyjęty do Zakładu Karnego w Pińczowie. Policjanci dostali dyspozycję, aby przetransportować go do szpitala w Morawicy. Z naszych ustaleń wynika, że dopełnili wszelkich formalności i wykonali to, co im zlecono.

Sprawę bada prokuratura- chce poznać okoliczności śmierci 40-latka i sprawdza czy osoby, które były zobowiązane udzielić mu pomocy, dopełniły tego.
Przypomnijmy. Nocą z niedzieli na poniedziałek dwaj mężczyźni włamali się oknem do mieszkania w Chmielniku i wykradli z niego telewizor, dekoder, odkurzacz, butlę z gazem i ubrania. Policjanci zatrzymali podejrzanych 40-latków. Jeden z nich - ten, który w czwartek zmarł, miał w chwili zatrzymania 2,4 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.

NIE PRZYJĘTY

Sąd Rejonowy w Busku zdecydował o tymczasowym aresztowaniu obu mężczyzn. W czwartek policjanci zawieźli ich do Zakładu Karnego w Pińczowie. Jeden z 40-latków został tu przyjęty, drugi nie.

- Potwierdzam, że policjanci przywieźli takiego osadzonego. Według opinii naszego lekarza, mężczyzna wymagał leczenia i z uwagi na stan zdrowia nie kwalifikował się do naszego zakładu. Z taką opinią lekarza i sporządzoną notatką mężczyzna został przekazany policjantom - mówi Przemysław Renda, rzecznik prasowy Zakładu Karnego w Pińczowie.

LEKARZ NIE MOŻE INGEROWAĆ

Policjanci zatelefonowali po pogotowie. To było kilkanaście minut po godzinie 11. - Mówili, że mają pacjenta, którego lekarz zakładu karnego kazał zawieźć do szpitala w Morawicy, oni chcą jednak, aby zbadał go lekarz pogotowia - opowiada Marta Solnica, zastępca dyrektora Świętokrzyskiego Centrum Ratownictwa Medycznego i Transportu Sanitarnego w Kielcach. - Zakład karny znajduje się praktycznie naprzeciwko pogotowia, więc dyspozytorka zaproponowała policjantom, aby podjechali radiowozem. Lekarz był akurat na wyjeździe. Kiedy wrócił, policjanci opowiedzieli mu swą wersję. Z informacji, jakie udało mi się zabrać wynika, że nie było mowy, aby pacjent źle się czuł. Lekarz z karetki poinformował policjantów, że jeśli w zakładzie skierowano pacjenta do Morawicy, on nie może ingerować w tego rodzaju decyzję.

ZMARŁ

Policjanci radiowozem zabrali 40-latka do Świętokrzyskiego Centrum Psychiatrii w Morawicy. Popołudniem, gdy stan mężczyzny się nie poprawiał, karetka zabrała go do szpitala w Kielcach. Mimo reanimacji, 40-latek zmarł w ambulansie, którym go transportowano. Sprawę bada prokuratura.
- Będziemy ustalać, czy mężczyzna nie został narażony na niebezpieczeństwo utraty życia. Czy osoby, które były zobowiązane udzielić mu pomocy, dopełniły tego. Będziemy sprawdzać zakład karny, policjantów, pogotowie. Musimy poznać schorzenia mężczyzny, konieczna jest również sekcja zwłok - tłumaczy prokurator Paweł Kuncewicz, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Kielce-Zachód.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie