Chodzi o ostatnie duże i długie śledztwo dotyczące nieprawidłowości przy dzierżawie opatowskiej lecznicy. Prokuratura umorzyła całość postępowania, nie doszukując się znamion przestępstwa.
Jednym z badanych wątków było podrobienie dokumentu. Śledczy ustalili, że 4 stycznia 2011 roku w Opatowie odbyło się posiedzenie Rady Społecznej Samodzielnego Publicznego Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej. Według ustawy o działalności leczniczej, w podmiocie leczniczym niebędącym przedsiębiorcą działa rada społeczna. Jest organem inicjującym i opiniodawczym. Do jej zadań należy między innymi przedstawianie podmiotowi tworzącemu, czyli w tym przypadku Starostwu Powiatowemu w Opatowie, wniosków i opinii w sprawach związanych z przekształceniem lub likwidacją.
4 stycznia 2011 roku w posiedzeniu rady uczestniczył między innymi Bogusław Włodarczyk, starosta opatowski, pełniący funkcję przewodniczącego oraz siedmiu członków wraz z Wojciechem Kieliszem, ówczesnym dyrektorem szpitala. Z posiedzenia sporządzono protokół, którego prokuratorska analiza wykazała, iż przedmiotem obrad było zaopiniowanie wniosku o podjęciu uchwały w sprawie likwidacji Samodzielnego Publicznego Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej w Opatowie poprzez wydzierżawienie majątku ruchomego i nieruchomego podmiotowi zewnętrznemu.
Tymczasem do prokuratury wpłynęła kserokopia protokołu z posiedzenia rady z 4 stycznia 2011 różniąca się od wcześniejszego protokołu. Jak ustaliła prokuratura, różnice dotyczyły przedmiotu obrad. Według protokołu, który miał uchodzić za oryginalny, a w którego posiadanie weszła prokuratura, przedmiotem posiedzenia 4 stycznia 2011 roku było opiniowanie sprzedaży budynku Oddziału Pomocy Doraźnej, a nie sprawa likwidacji Samodzielnego Publicznego Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej.
Śledczy przesłuchali świadków, między innymi członków rady. Czworo z nich zeznało, że w ogóle nie pamięta, co było przedmiotem posiedzenia 4 stycznia 2011 roku. Z kolei Józef Sobieraj zeznał, iż sprawa likwidacji była przedmiotem obrad wielu posiedzeń. Nie pamiętał on czy ten temat poruszano 4 stycznia. Tymczasem ówczesny dyrektor Kielisz zeznał, że 4 stycznia 2011 roku nie było mowy o likwidacji Samodzielnego Publicznego Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej. Z kolei jedna z osób uczestniczących w posiedzeniu z polecenia dyrektora Kielisza opowiadała podczas przesłuchania, że na telefoniczne polecenie jednej z pracownic starostwa wydrukowała część protokołu z 4 stycznia 2011 roku i uzupełniła treść punktu 2d zawierającego stanowisko rady w zakresie przekształcenia Samodzielnego Publicznego Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej. O tym fakcie poinformowała dyrektora Kielisza.
W konkluzji prokuratorskiego uzasadnienia o umorzeniu śledztwa, prokurator prowadzący sprawę przyjął, że pracownica sporządzając nowy protokół z posiedzenia rady o treści innej niż sporządzony przez nią w dacie posiedzenie, bezspornie dokonała podrobienia dokumentu. "W realiach niniejszej sprawy, społeczną szkodliwość przedmiotowego czynu należy uznać za znikomą" - czytamy w prokuratorskim uzasadnieniu.
Według sandomierskiej prokuratury, społeczna rada jeszcze kilkukrotnie zajmowała pozytywne stanowisko w sprawie likwidacji i przekształcenia szpitala tak, aby można było go wydzierżawić. Treści w podrobionym protokole prokuratura uznała za tożsame z jej późniejszymi opiniami, których "wyrazem były podejmowane uchwały".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?