Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podstępnie zdobyty akt zgonu w Kielcach. Jak długo trzeba czekać na lekarza?

Paulina BARAN
99-letnia kielczanka "zmartwychwstała", żeby jej rodzina mogła dowiedzieć się… że nie żyje. Do czego można, a do czego nie powinno się posuwać czekając na lekarza, który ma stwierdzić zgon?

Kiedy kielczanin zastał leżącą na łóżku martwą babcię wielokrotnie wzywał karetkę, żeby lekarz stwierdził zgon. Dowiedział się, że taki obowiązek spoczywa na lekarzu z przychodni rejonowej, który jednak kazał czekać aż skończy pracę w lecznicy. Ostatecznie karetka przyjechała, ale tylko przez podstęp wnuka zmarłej kobiety, który stwierdził… że babcia poruszyła ręką.

Sprawa oburzyła środowisko lekarskie. Przez takie skandaliczne zachowanie karetka może nie zdążyć na czas do osoby, której jeszcze można pomóc - usłyszeliśmy w Świętokrzyskim Centrum Ratownictwa Medycznego w Kielcach.

NERWOWE CZEKANIE

Kiedy pan Arkadiusz z Kielc zobaczył lezącą na łóżku, nie dającą oznak życia babcię, próbował wezwać karetkę. - Dzwoniłem kilka razy, ale dyspozytorka odsyłała nas do przychodni rejonowej. Tam dowiedziałem się, że pracuje jedynie jeden lekarz i muszę czekać trzy godziny aż skończy dyżur - opowiada mężczyzna. Wyjaśnia, że na miejsce błyskawicznie przyjechała policja, która także wielokrotnie wzywała karetkę pogotowia. Po kolejnych bezskutecznych próbach pan Arkadiusz posunął się do podstępu. - Zadzwoniłem na pogotowie i powiedziałem, że babcia ruszyła ręką. Przyjechali w dwie minuty - relacjonuje mężczyzna. Dodaje, że całą sytuacją jest oburzony. - A co byłoby, gdyby moja babcia faktycznie jeszcze żyła? Nie jestem lekarzem i nie potrafię stwierdzać zgonu - mówi.

TAK NIE MOŻNA ROBIĆ!

Sprawą zajęła się Marta Solnica dyrektor Świętokrzyskiego Centrum Ratownictwa Medycznego w Kielcach. Jej zdaniem pan Arkadiusz zachował się skandalicznie. Stwierdzanie zgonu absolutnie nie należy do załogi pogotowia ratunkowego. To ewidentne wymuszenie i bezczelne naruszenie prawa - podkreśla pani dyrektor. Wyjaśnia, że przesłuchała wszystkie nagrania i dyspozytorka zachowała się prawidłowo. Dodaje, że zgłoszenie trafiło także do przychodni rejonowej i lekarz miał pojawić się u zmarłej w dwie godziny po nim. - Nie ma określonego czasu czekania na stwierdzenie zgonu, nie może być jednak tak, że ludzie wzywają karetkę do osoby, której nie można już pomóc. Przez takie działania pogotowie może nie zdążyć dojechać do człowieka, który naprawdę jest w ciężkiej sytuacji - przestrzega.

PODOBNYCH ZDARZEŃ JEST WIĘCEJ

Całą sytuację doskonale pamięta Mirella Wojtecka-Grabka, kierownik przychodni numer 1 na ulicy Wojska Polskiego w Kielcach, która odebrała zgłoszenie pana Arkadiusza. - W związku z tym, że nie było stanu zagrożenia życia, bo jak mówił wnuk zmarłej, jego babcia już nie żyła poinformowaliśmy, że lekarz przyjedzie po godzinie 18. Rodzina równie dobrze mogła zadzwonić do zakładu pogrzebowego, ponieważ tam także stwierdzają zgon. Jednak za taką usługę trzeba zapłacić - dodaje.

Pani dyrektor przyznaje, że do podobnych sytuacji dochodzi dość często. - Rozumiem, że rodziny, które straciły kogoś bliskiego przeżywają duże emocje, ale nie powinny one nikogo zwalniać od racjonalnego myślenia - podsumowuje Mirella Wojtecka-Grabka.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z KIELC

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie