Opisywaliśmy to tragiczne zajście. W sobotni poranek 19 marca służby ratunkowe dostały sygnał, że pali się mieszkanie na parterze bloku w Stąporkowie w powiecie koneckim. W ogniu życie stracił 57-letni lokator. Na miejsce ruszyli strażacy i policjanci.
- Gdy dotarliśmy, ogień zaczynał już wychodzić oknami. Pękały szyby. Cała klatka schodowa była zadymiona, a w oknach mieszkań widać było ludzi potrzebujących pomocy. Przyznam, że nie zastanawiałem się, czy może to być dla mnie niebezpieczne. Wszedłem do środka - opowiada 30-letni sierżant Daniel Szymoniak, policjant z pięcioletnim stażem.
Gdy jego kolega zabezpieczał wejście do budynku, gdzie pryskały odłamki pękającego szkła, sierżant Szymoniak wraz ze strażakami przeczesywał blok w poszukiwaniu osób potrzebujących pomocy. W przeciwieństwie do strażaków, nie miał maski.
- Na klatce niewiele było widać. Na drugim piętrze wszedłem do mieszkania w pionie, w którym na parterze się paliło. Drzwi nie były zamknięte. Chciałem sprawdzić czy kogoś tam nie ma. W jednym z pomieszczeń znalazłem półprzytomną kobietę. Chwyciłem ją za rękę i powoli zeszliśmy na dół. Potem wróciłem do budynku i pomogłem jeszcze dwóm innym osobom - opowiada funkcjonariusz.
Łącznie ewakuowanych zostało 12 mieszkańców. 57-letnia kobieta, którą policjant sprowadził z II piętra była jedną z trzech osób, które podtrute dymem trafiły do szpitala. W tym tygodniu odwiedziła komendę z podziękowaniami dla sierżanta. W liście napisała, że nie ma wątpliwości iż policjant uratował jej życie.
- To bardzo miłe, nie czuję się jednak bohaterem. Wstępując do policji przysięgamy służyć i ja robiłem co do mnie należy - mówi skromnie policjant bohater ze Stąporkowa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?