Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogoda wariuje. Co nam jeszcze może przynieść...

Anna NIEDZIELSKA
Tego meteorolodzy do końca nie są w stanie przewidzieć. Niestety nie mogę też niczego wykluczyć...

Jak powstaje grad?

Jak powstaje grad?

Doktor Grzegorz Żarnowiecki z Zakładu Meteorologii i Bioklimatologii Instytutu Geografii Uniwersytetu Humanistyczno-Przyrodniczego Jana Kochanowskiego w Kielcach:
- Powstawaniu gradu sprzyjają wysokie temperatury i wysoka wilgotność powietrza, a takie mieliśmy w piątek i sobotę. Nagrzane podłoże paruje, a tworzące się wstępujące prądy wiatru unoszą do góry wilgoć. Powietrze ochładza się, docierając aż do tak zwanego punktu rosy, gdzie wilgoci jest tyle, że nie jest w stanie już "wchłonąć". Tam na drobinkach kurzu, soli czy pyłków - jądrach kondensacji - woda skrapla się, a wzmocnione po przejściu przez punkt rosy prądy powietrza z olbrzymią prędkością niosą drobiny na te wysokości chmury, w których woda zamarza. W środkowej warstwie chmury burzowej powstają obok siebie kryształki lodu i kropelki tak zwanej wody przechłodzonej, mającej temperaturę od 0 do minus 40 stopni. Wskutek różnicy ciśnień pary nasyconej nad lodem i nad wodą kryształki lodu rosną kosztem kropli wody przechłodzonej. Bryłka lodu może być noszona w górę i dół przez prądy powietrza, zwiększając swoją objętość. Proces trwa tak długo, dopóki prąd powietrza może unieść ciężar bryłki lodu. Wówczas dochodzi do opadów, a rozpędzone bryły gradu mogą osiągnąć prędkość 100 kilometrów na godzinę przy średnicy około 5 centymetrów, a nawet dwa razy większej, jeśli średnica sięga 9 centymetrów.

Rekordowo mokry maj, najwyższe temperatury pierwszej połowy czerwca i olbrzymie kule gradowe. Anomalia pogodowa goni anomalię, a nawet najnowszy sprzęt meteorologiczny nie jest w stanie przepowiedzieć co jeszcze może nas czekać.

Zachmurzenie umiarkowane, przelotne opady deszczu z możliwymi burzami i temperatury od 15 do 22 stopni Celsjusza. To nas czeka do końca tygodnia. Prognoza dość ogólna, bo najlepszy sprzęt nie jest w stanie przewidzieć gdzie i kiedy lunie nawałnica.

- Wiemy gdzie może powstać chmura burzowa i to, że im chłodniejszy front powietrza ją tworzy, tym silniejsze zjawiska mogą nastąpić. Gdzie i kiedy konkretnie będzie burza? Tego nie da się przewidzieć - mówi klimatolog i meteorolog doktor Grzegorz Żarnowiecki z Zakładu Meteorologii i Bioklimatologii Instytutu Geografii Uniwersytetu Humanistyczno-Przyrodniczego Jana Kochanowskiego w Kielcach.
Jego zdaniem, anomalią pogodową z pewnością można nazwać piątkowe temperatury. W Tarnowie zanotowano 34,1 stopnia Celsjusza - absolutny rekord dla pierwszej połowy czerwca w Polsce.

- To pomiar z cienia, za miastem. Można więc zakładać, że w terenie zabudowanym temperatura sięgała nawet 38 stopni. Najwyższe temperatury odnotowujemy nie między godziną 12 a 15, ale około godziny 17. Wtedy w obszarach zabudowanych jest najbardziej gorąco, a starsze osoby nie powinny w mieście wychodzić z domów - dodaje doktor Żarnowiecki.

TRZY ANOMALIE

Oprócz wyjątkowo wysokiej temperatury mieliśmy wyjątkowo deszczowy maj.
- Takich opadów w maju nie było odkąd mamy w ogóle zapiski meteorologiczne, czyli gdzieś od 150 lat. To na pewno anomalia i to w dużej skali - mówi Andrzej Zalewski, znany dziennikarz radiowy, zajmujący się tematyką meteorologiczną od ponad 50 lat. - Podobnie zresztą jak sobotnia chmura burzowa, która rozciągała się wzdłuż doliny Wisły, praktycznie od Kazimierzy Wielkiej aż po Radom. Nad naszym krajem coś takiego rzadko można oglądać. Ta chmura miała do 20 kilometrów wysokości, co jest trudne do uwierzenia.

Zresztą tak samo, jak olbrzymie skutki nawałnicy w powiatach sandomierskim i staszowskim. Grad w Polsce ma zwykle od 5 milimetrów do 5 centymetrów średnicy. Ten, który spadł w sobotę, był prawie dwukrotnie większy, a 9 centymetrów to już wielkości zbliżone do tych, jakie spotyka się w... Indiach czy Chinach, a nie w Polsce.

PRZYRODA WYCZUWA

To, że klimat się zmienia na cieplejszy i wilgotniejszy potwierdzają zestawienia kilkudziesięciu lat pomiarów temperatur. Ten rok na pewno "ochłodziła" nam siarczyście mroźna zima, rośliny i zwierzęta wyczuwają ocieplenie klimatu.

- Widać ekspansję lasów na terenach łąk i obszarach kserotermicznych. Drzewa rosną bardzo szybko, korzystając z wilgoci - mówi doktor Lech Buchholz, leśnik, kierownik pracowni naukowej Świętokrzyskiego Parku Narodowego. - Widać także pojawianie się u nas w kraju gatunków, których lata w północnej części Europy nie było. Takim przykładem jest modliszka, która od XIX wieku była owadem typowym dla południa Europy, a teraz jest u nas.

Podobnie z ptakami. W naszym regionie zimuje czapla biała, która zwykle odlatywała jesienią na południe. Spotyka się kormorany czarne, a na północnym wschodzie regionu pojawiły się lęgowiska żołny - ptaka typowo południowego.

- Ptaki raczej uczą się, że jest coraz cieplej niż wyczuwają, że będzie łagodniejsza zima. Zresztą widać też, że na zimę przylatuje do nas mniej gatunków północnych, jak choćby jemiołuszka. To świadczy o zmianach na całym kontynencie - mówi Jarosław Sułek, lekarz weterynarii i ornitolog z Kielc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie