Witold Złotnik trener Pogoni:
Witold Złotnik trener Pogoni:
Przeżywamy bardzo trudny okres, dziś była szansa na przełamanie. Brakuje nam spokoju i dokładności. Dziś prócz zaangażowania nie pokazaliśmy żadnych innych atutów.
Zwycięzców się nie sądzi, ale gdyby drużyna z Jędrzejowa pokazała taką samą skuteczność na boisku rywala z pierwszej piątki tabeli z pewnością odniosłaby porażkę. Pogoń mnożyła na potęgę niedokładne zagrania.
Mecz nie był zbyt emocjonujący. Gospodarze najwyraźniej mieli jeszcze w głowach ubiegłotygodniową klęskę w Krakowie, gdzie przegrali z Hutnikiem 8:1. Goście z Jędrzejowa potrzebowali punktów bo po wpadce w Kajetanowie byli blisko strefy spadkowej.
CZTERY "SETKI" FRYCA
Dlatego od pierwszych minut podopieczni Ireneusza Pietrzykowskiego starali się zdobyć prowadzenie. W ciągu pierwszego kwadransa przewaga była znacząca, Mateusz Fryc miał dwie "setki", podczas gdy gospodarze oddali tylko jeden strzał na bramkę, który zablokowali obrońcy. Z biegiem kolejnych minut drużyna z Jędrzejowa miała coraz więcej okazji bramkowych, ale tylko fatalna skuteczność napastników i świetne interwencje Króla dawały remis obu drużynom.
Kiedy wreszcie gospodarze zaczęli grać trochę więcej piłką gra się wyrównała. Pierwszy groźny atak Pogoń przeprowadziła dopiero w 22 minucie spotkania. W 35 minucie zbyt szybki dla staszowian Fryc został faulowany przed polem karnym. "Wrzutkę" przedłużył głową Ziółkowski i Naprzód objął prowadzenie. Po zdobyciu bramki goście oddali inicjatywę, Pogoń starała się atakować, ale kilka razy świetnymi interwencjami popisał się Jankowski.
Ireneusz Pietrzykowski trener Naprzodu:
Ireneusz Pietrzykowski trener Naprzodu:
Czekają nas dwa bardzo trudne mecze z zespołami z czołówki tabeli. Bardzo cenne są punkty zdobyte w Staszowie, bo oddalają nas od strefy spadkowej.
KONTROWERSYJNA JEDENASTKA
Druga połowa znów rozpoczęła się od kilku ataków gości, ale przypominało to raczej bicie głową w mur. Pogoń została zepchnięta na własną połowę, a próby szybszego wyjścia kończyły się niemal zawsze niedokładnymi podaniami. Potem kibice mieli okazję obejrzeć bezładną kopaninę w środku pola. Dopiero ostatni kwadrans przyniósł ożywienie, lecz znów pod bramką Króla. Próbował i Kołodziejczyk i Fryc ale zamiast bramek były pudła. Aż przyszła 79 minuta. W okolicach pola karnego przewrócił się Mateusz Fryc, a arbiter podyktował kontrowersyjną "jedenastkę". Konsultacje z liniowym i protesty gospodarzy nic nie dały. Po chwili było 0:2, a pewnym egzekutorem okazał się Łukasz Gajda.
- Myślę, że z przebiegu meczu byliśmy zespołem lepszym. Wygraliśmy zasłużenie choć wynik powinien być znacznie wyższy - mówił po meczu Ireneusz Pietrzykowski trener Naprzodu. Witold Złotnik trener gospodarzy ma o czym myśleć przez następnymi spotkaniami. - Brakuje nam zawodnika w środku pola, który potrafiłby przytrzymać piłkę, rozejrzeć się i dokładnie ją zagrać. Naprzód był dzisiaj lepszy i wygrał zasłużenie - mówi Złotnik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?