Pogrom w Skarżysku! Granat - Szreniawa 8:1 (zdjęcia)

[galeria_glowna]

Ireneusz Pietrzykowski, trener Granatu Skarżysko:

Ireneusz Pietrzykowski, trener Granatu Skarżysko:

- Wygraliśmy, czyli zrobiliśmy to, co do nas należało. Byliśmy bardzo "naładowani" po przegranej z Hutnikiem Kraków. Fajnie, że zwyciężyliśmy w takim stylu. Mamy lepszy zespół i na boisku było to dobrze widać. Nie pamiętam, kiedy kibice na Rejowie obejrzeli tyle bramek! Straciliśmy gola, ale to wynikało już z rozluźnienia w naszej grze.

Piłkarze Granatu Skarżysko-Kamienna zaprezentowali w niedzielę kapitalną skuteczność. Rozgromili na własnym boisku outsidera Szreniawę Nowy Wiśnicz aż 8:1. "Dycha" była bardzo blisko!

Szreniawa to w tym sezonie najsłabszy trzecioligowiec, ale rozmiary zwycięstwa podopiecznych Ireneusza Pietrzykowskiego mimo wszystko budzą duże uznanie.

PRZEŁOMOWA 16 MINUTA

Kto wie jednak, jak potoczyłyby się losy tego pojedynku, gdyby w szesnastej minucie Szreniawa wykorzystała stuprocentową okazję, kapitalnie zachował się jednak Konrad Majcherczyk. Obronił zarówno strzał Sławomira Jagły, jak i dobitkę Jarosława Krzaka. - Ja już widziałem piłkę w naszej siatce - wspominał po spotkaniu kapitan skarżyszczan Marcin Kołodziejczyk. Granat wznowił zaraz grę, akcja przeniosła się na połowę gości. Radosław Mikołajek zdecydował się na strzał z niespełna 30 metrów. Golkiper rywala Jerzy Czapla za daleko wyszedł ze swej "świątyni" i nie miał szans złapać piłki, która wylądowała w samym okienku! W 26 minucie kapitalnym uderzeniem z 17 metrów popisał się Mateusz Fryc, ulokował futbolówkę w prawym rogu. W 36 min. ten sam zawodnik został sfaulowany w polu karnym Szreniawy, sędzia zastosował jednak przywilej korzyści, piłkę z sześciu metrów dobił do siatki Przemysław Ryński.

Marcin Kołodziejczyk, kapitan Granatu Skarżysko:

Marcin Kołodziejczyk, kapitan Granatu Skarżysko:

- Praktycznie wszyscy, działacze i niektórzy kibice dopisywali nam trzy punkty jeszcze przed meczem. Musieliśmy wywalczyć je na boisku i to nam się doskonale udało. Fajnie pograliśmy piłką, było dużo ciekawych akcji z naszej strony. W sobotę czeka nas zupełnie inny, trudniejszy mecz w Bodzentynie.

STRZELALI I WCIĄŻ BYŁO MAŁO!

Wynik spotkania został praktycznie przesądzony już do przerwy, ale po zmianie stron "granaciarze" dokonali prawdziwej "rzezi niewiniątek". Najpierw dwa razy Czaplę pokonał Michał Gajos. Po godzinie gry miejscowi prowadzili już 6:0, kapitalnym strzałem tuż zza pola karnego popisał się Marcin Taler, który niewiele wcześniej wszedł na boisko z ławki rezerwowych. Kibicom Granatu było jednak mało, samym piłkarzom również. 74 minuta - fenomenalnym uderzeniem z rzutu wolnego z około 18 metrów popisał się Marcin Kołodziejczyk, posłał futbolówkę w prawy róg bramki Szreniawy. 83 minuta - w głównej roli wystąpił kolejny rezerwowy, Daniel Rabenda. Minął golkipera wiśniczan i skierował piłkę do pustej bramki. Wydawało się, że skarżyszczanie pokuszą się jeszcze o kolejne trafienia. Na ośmiu się jednak skończyło. Ambitni gracze Szreniawy zdobyli w końcówce honorową bramkę, pojedynek sam na sam z Majcherczykiem wygrał Szczepan Kasprzyk. Tak czy inaczej Granat odniósł rekordowe zwycięstwo w trzeciej lidze świętokrzysko-małopolskiej. Ostatni raz osiem goli zaaplikował rywalowi w 2008 roku, podczas czwartoligowego pojedynku u siebie z Nowinami.