Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pojedzie do Wiednia po nowe życie?

Iwona ROJEK
Renata Banasik z niecierpliwością i nadzieją czeka na telefon z Wiednia.
Renata Banasik z niecierpliwością i nadzieją czeka na telefon z Wiednia. Łukasz Zarzycki
34-letnia Renata Banasik z Dymin koło Kielc, chora na ciężką postać mukowiscydozy, o której pisaliśmy wielokrotnie, jest już o krok od przeszczepu płuc. Czeka na telefon z Wiednia, który może zadzwonić w każdej chwili.

Przypadek sympatycznej i skromnej Renaty jest ewenementem w skali Polski i jednym z nielicznych na świecie. Najczęściej mukowiscydozę wykrywa się w wieku dziecięcym, pacjenci z trudem dożywają do pełnoletności. Nie zakładają rodzin, nie mają dzieci. U Renaty wszystko przebiegło zupełnie inaczej. Wyszła za mąż, urodziła dwoje dzieci, a mukowiscydozę wykryto dopiero osiem lat temu, gdy miała 26 lat. To niezwykle rzadka historia, w którą nawet trudno uwierzyć.

Renata razem z mężem Grzegorzem od kilku miesięcy przebywają non stop w Klinice Chorób Płuc w Warszawie. Dziećmi, 12 letnią Angielką i 10 letnim Patrykiem opiekują się dziadkowie w podkieleckich Dyminach. - Wnuczki bardzo przeżywają chorobę mamy, codziennie modlą się o jej zdrowie - opowiada babcia Stanisława. - Nawet śpią z nami w jednym łóżku tak są niespokojne i pełne lęku o najukochańszą mamę. Dziadek też nie może sobie znaleźć miejsca w domu, pragnęlibyśmy, żeby wszystko się wyjaśniło przed świętami. - Żebyśmy w końcu zaznali choć odrobinkę wytchnienia - dodaje ojciec chorej.

Czekaja na telefon.

Wczoraj udało nam się skontaktować z Renatą i jej mężem. - Męczymy się bardzo, ale się nie poddajemy - mówi Grzegorz Banasik. - Ciągle biorę inhalacje, odsysam wydzielinę, śpię też na siedząco, inaczej nie mogę oddychać - mówi z trudem kobieta. - A ja podnoszę żonę na duchu z minuty na minutę - dopowiada mąż. Dr. Leszek Skorupa zajmuje się nią rewelacyjnie, zmienia jej leki, robi wszystko, żeby dotrwała do przeszczepu. Otrzymaliśmy wiadomość z Austrii żebyśmy byli już spakowani i w pełnej gotowości, bo mogą zadzwonić każdego dnia. Poinformowano nas, że możemy pojechać na przeszczep jeszcze w tym tygodniu.

Beata Szczepanek, rzecznik prasowy świętokrzyskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia potwierdziła, że kilka dni temu wpłacono do wiedeńskiej kliniki pieniądze konieczne do wykonania zabiegu.

- Jesteśmy pełni mocnej wiary, że teraz nadejdzie już szybka pomoc po spełnieniu wszystkich formalności - powiedzieli Renata z Grzegorzem. - Austriaccy lekarze zaakceptowali film, jaki nagraliśmy w warszawskiej klinice - mówi mąż kobiety. Od kilku dni stan żony jest stabilny, choć co jakiś czas zdarzają się ataki duszności natychmiast opanowywane przez lekarza. Z całego serca dziękujemy czytelnikom " Echa Dnia" za wsparcie, sami nigdy byśmy sobie nie poradzili. Szkoda, że wcześniej nie postawiono właściwej diagnozy, ale nawet teraz gdy doszło już do przewlekłej niewydolności oddychania wierzymy, że przeszczep uratuje mojej żonie życie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie