Pokazali, że potrafią. W październiku w Kielu była walka

13 bramek Rastko Stojkovicia i 43-procentowa skuteczność Marcusa Cleverly’ego w bramce plus ogromna praca pozostałych zawodników spowodowały, że mecz niemal do ostatnich minut trzymał w napięciu. Sposobem na obronę najlepszej drużyny świata były podania do Stojkovicia, przy którego rzutach francuski bramkarz Thierry Omeyer był bezradny. W pierwszych 30 minutach serbski obrotowy miał aż 12 dobrych zagrań - zdobył 10 bramek (nie pomylił się ani raz) i wypracował dwa rzuty karne. - Nigdy jeszcze nie rzuciłem Kielowi tylu bramek, ale to efekt dobrej gry całego zespołu - mówił potem Serb.

W 45 minucie po solowej akcji Hanrika Knudsena Kiel prowadził tylko 23:21. Potem gospodarzom pomogła widownia, Filip Jicha kilka razy świetnie obsłużył na kole Marcusa Ahlma, klasę pokazał Omeyer i w 51 minucie po trafieniu Jichy prowadziło 29:24.

- Pokazaliśmy, że potrafimy grać. Znów w siebie uwierzyliśmy. Można powiedzieć, że wszystko, co było złego we psychice każdego z nas, dzisiaj pouciekało nam z głów - mówił po tym meczu rozgrywający Vive Targi Kielce Michał Jurecki, który w niedzielę nie zagra z powodu kontuzji. - Ostatnie dni poświęciliśmy mniej na trening, a bardziej na przypomnienie sobie, kim jesteśmy. Przed meczem typowano, że przegramy między 10 a 15 bramek. W pewnym sensie zrobiliśmy niespodziankę, choć porażka jest porażką. Ale dla mnie ważna jest nie niespodzianka, tylko to, co w tych chłopakach drzemie. Dzisiaj zrobiliśmy kolejny krok do przodu - mówił trener Bogdan Wenta.

THW Kiel - Vive Targi Kielce 33:29 (16:13)

THW Kiel: Omeyer (19), Palicka - Klein 1 - Ilić 6 (5), Fernandez 1 - Jicha 6 (1), Palmarsson 3 - Zeitz 5 - Sprenger 4 - Ahlm 6, Kubes 1.

Vive Targi Kielce: Cleverly (24), Kotliński - Jachlewski 4 - Jurecki 3, Podsiadło - Knudsen 4, Rosiński 1 - Jurasik 3, Zaremba - Kuchczyński 1, Dżomba - Stojković 13 (5), Grabarczyk, Żółtak.