Przypomnijmy, że prokuratura postawiła radnemu dwa zarzuty - uszkodzenie mienia i zmuszanie przemocą innej osoby do określonego zachowania. Oskarżony nie przyznaje się do winy. Przedstawiane przez niego i poszkodowanych wersje zdarzenia różnią się w zasadniczych dla sprawy punktach.
Fakty
Niezaprzeczalnym faktem w całej sprawie jest to, że w dniu 14 listopada, czyli tuż przez ostatnimi wyborami samorządowymi, w których na urząd wójta Bałtowa kandydował Hubert Żądło doszło do nieprzyjemnego spotkania oskarżonego i pokrzywdzonego w sprawie Mariusza Kosowskiego. Obaj mężczyźni spotkali się jadąc samochodem drogą pomiędzy Skarbką i Bałtowem. Obaj poruszali się z pasażerem. Celem wyruszenia z domu na dzień przed ciszą wyborczą miało być poszukiwanie rozrzuconych w Skarbce wyborczych ulotek.
Pierwszy w zatoczkę, zjechał pokrzywdzony, tuż za nim oskarżony. Tam miało dojść do konfrontacji w wyniku której radnemu Żądło postawione zostały dwa zarzutu. Radny miał uszkodzić samochód poszkodowanego i używać przemocy w celu zajrzenia do wnętrza pojazdu, w którym, jego zdaniem, przewożone były nieprzychylne mu materiały wyborcze.
Wiemy na pewno, że podczas tego spotkania padły oskarżenia i obelgi.
Różne wersje
Obie strony postępowania zarzucają sobie nieprawdę. Przynajmniej w kwestii uszkodzenia samochodu i obecności na tylnym siedzeniu pudła z ulotkami. Mariusz Kosowski twierdzi, że żadnych ulotek nie przewoził, mówi za to o kilku uderzeniach pięścią w dach i przynajmniej dwukrotnym kopnięciu w bok auta, którego dopuścić miał się zdenerwowany radny. Fakt powstałego uszkodzenia potwierdza syn Mariusza Kosowskiego, również pokrzywdzony oraz właściciel pojazdu.
Trudne do ustalenia przez sędziego były okoliczności zdarzenia. Pokrzywdzony na wiele bardzo szczegółowych pytań odpowiadał „nie pamiętam”. Zeznania przed sądem nieznacznie , ale w zasadniczych punktach, różniły się przy tym z tym, co zeznawał wcześniej na policji.
O okoliczności związane z zarzucaną oskarżonemu przemocą pokrzywdzonego dopytywała prokurator. Pytała, na czym ta przemoc dokładnie polegała. Także w tym przypadku poszkodowany na wiele pytań nie był w stanie udzielić precyzyjnej odpowiedzi. Zeznał jednak, że nie zawiadamiał policji niezwłocznie po zdarzeniu, bo nie miał żadnych urazów i nic go nie bolało.Zdecydował się dopiero, gdy oszacowane zostały koszty zarzucanego radnemu uszkodzenia auta.
Postępowanie będzie jawne
O wyłączenie jawności sprawy wniósł na początku posiedzenia obrońca oskarżonego radnego, co argumentował naruszeniem interesu prywatnego oskarżonego przez pojawiające się w mediach informacje, które, zdaniem obrońcy, dobrowolnie kształtowały stan faktyczny. Sędzia wniosek odrzucił.
Kolejny termin rozprawy został wyznaczony dopiero na początek listopada. Zeznań nie składali jeszcze liczni świadkowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?