Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poleci tak, jak leciał pan Bleriot nad kanałem La Manche

Lidia Cichocka [email protected]
Na stworzenie tego samolotu Władysław Herbuś poświęcił 600 godzin.
Na stworzenie tego samolotu Władysław Herbuś poświęcił 600 godzin. A. Piekarski
W sobotę niemal wszystko odbędzie się tak jak przed 100 laty. Samolot będzie trochę mniejszy a kanał La Manche zastąpi zalew w Cedzynie.

Kielecki modelarz Władysław Herbuś chce uczcić 100 rocznicę przelotu nad kanałem La Manche. Wykonał model samolotu, którym 25 lipca 1909 roku Louis Bleriot ruszył na podbój przestworzy i w sobotę 25 lipca 2009 roku o świcie startuje.

Władysław Herbuś jest nie byle jakim modelarzem. Siedmiokrotnie zdobywał tytuł mistrza świata w modelarstwie. - Skończyłem technikum mechaniczne i zapewne to mi pomogło, jednak pasja do składania modeli była we mnie znacznie wcześniej - przyznaje.

Już w podstawówce konstruował pierwsze maszyny. Dzisiaj mówi, że były bardzo proste, ale też z biegiem lat doszedł do mistrzostwa. Precyzja z jaką wykonywał swe pływające i latające modele była podziwu godna tak, jak benedyktyńska cierpliwość. Na przygotowanie Orkana czy Pioruna poświęcał po 1000 godzin - to ponad pół roku pracy na pełnym etacie!

- Na początku myślałem, że można pracować szybciej - mówi Herbuś. - Sądziłem, że dojdę do wprawy, ale tak się nie da. Każdy model trzeba rozpracować, przygotować samemu każdy detal, a potem to zmontować i próbować czy działa. Bo to nigdy nie wiadomo, czy uniesie się w powietrzu, czy będzie chciał pływać.

Wystartował w zawodach modelarskich dawno temu. - Przegrałem z kretesem, ale chciałem osiągnąć coś więcej - mówi.- Połknąłem bakcyla.

Pierwszy medal przywiózł w 1970 roku z Gorzowa Wielkopolskiego, dzisiaj kolekcja medali zdobi ścianę w pokoju, a to tylko część - reszta jest w Muzeum Zabaw i Zabawek.

Modelarstwu poświęcił prawie całe życie. Kłopoty ze zdrowiem zmusiły go do przejścia na rentę a żona i dzieci przyzwyczaiły się, że pan domu ma takie hobby. - Starałem się być słowny, jak obiecałem, że zrobię coś w domu to robiłem - zdradza tajemnice dobrych domowych układów. Żałuje, że jego pasji nie przejęły dzieci ani wnuki, chociaż z powodzeniem uczył inne dzieci modelarstwa. Przez całe lata prowadził zajęcia, współpracował z Muzeum Zabaw i Zabawek. Organizował pokazy, które przysparzały mu uznania. A często sam bawił się. Tak było, kiedy skonstruował latającą czarownicę. Baba jaga pierwszy raz wystartowała na otwarciu muzeum zbaw. - W południe z zegara wychodzi baba jaga i wszyscy stali wpatrzeni w ten zegar nad bramą a tu moja baba jaga nadleciała. Zdumienie było ogromne, niektórzy myśleli, że ta zegarowa urwała się - uśmiecha się na wspomnienie. Niedawno czarownicę Herbusia pokazał Newsweek.

Z modelarstwa się nie wyrasta. Dlatego pan Władysław cały czas długie chwile spędza w swej pracowni. Ostatni złoty medal przywiózł w ubiegłym roku, teraz pracuje nad kolejną maszyną, która będzie mogła startować pionowo, a w trakcie lotu śmigło zmieni położenie by mogła lecieć normalnie. Jednak nie to cieszy go najbardziej. Najbardziej dumny jest z Bleriota XI samolotu, na którym sto lat temu pokonano kanał La Manche. - O zrobieniu takiego modelu marzyłem od lat i pomyślałem, że setna rocznica, to wspaniała okazja - mówi Herbuś. Zwłaszcza, że okoliczności bicia tego rekordu były niezwykłe.
Louis Bleriot stracił niemały majątek konstruując pierwsze samoloty. Próbował bić rekordy, ale nie bardzo mu to wychodziło i gdy gazeta Daily Mail ofiarowała 1000 funtów nagrody śmiałkowi, który pierwszy przeleci nad kanałem postanowił skorzystać z szansy a właściwie ostatniej deski ratunku.
Jego konkurent, Anglik Hubert Latham od kilku dni przebywał na wybrzeżu i nawet podjął próbę przelotu, ale jego maszyna wpadła do wody 10 kilometrów przed brzegiem. Niezrażony czekał na poprawę pogody, by spróbować jeszcze raz, gdy pojawił się Bleriot. Z pomocą przyjaciół zmontował na polu samolot, wsiadł o kulach, bo jeszcze nie wyleczył się po wypadku i bez lotu próbnego ruszył. Nie przejmował się silnym wiatrem i zachmurzeniem. Szanse miał niewielkie, bo silnik jego Bleriota XI po przeleceniu 20 - 25 kilometrów przegrzewał się i gasł, a dystans od brzegu do brzegu wynosił 30 kilometrów. Także i tym razem zaczął kaszleć i przerywać, ale deszcz w który wpadł samolot zadziałał uzdrawiająco - schłodził go. Ta sytuacja powtórzyła się kilkakrotnie.

Lot był ekscytujący i obfitował w niespodzianki do samego końca. Dziennikarz, który pilotowi miał wskazać miejsce do lądowania nie przypuszczał, że ten przyleci tak szybko i w rezultacie nie widząc nigdzie znaków Bleriot rozpaczliwie poszukiwał kawałka płaskiego terenu, na którym mógłby wylądować. Wreszcie znalazł łąkę koło zamku Dover, na którą spadł łamiąc podwozie i śmigło.
Został bohaterem a za zarobione pieniądze uruchomił wytwórnię samolotów. Na Bleriocie pobito kolejny rekord - przelot na wysokości 2600 metrów. To ogromna różnica, nad kanałem samolot leciał 100 m nad poziomem wody.

Bleriot XI, który zrobił pan Władysław jest wierną kopią tamtego w skali 1:8. Też ma skrzydła pokryte impregnowanym papierem zastosowaną po raz pierwszy w samolocie amortyzację. - Każde kółko waży 8 gram, szprychy robiłem z nici kevlarowych pociągniętych żywicą - objaśnia konstruktor.
W ogonie znajdują się trzy brezentowe zbiorniki wypełnione powietrzem - Bleriot zrobił je by maszyna była lżejsza. A pilot do złudzenia przypomina Bleriota. - Nie wiem tylko czy leciał w szaliku, ale na pewno był bez okularów - mówi Herbuś. Kiedy pilot rusza rękami wychylają się sterowniki, ruszają skrzydła. - Próbny lot już za nami, poszło nieźle - przyznaje Władysław Herbuś. Teraz pozostaje wystartować tak jak Bleriot o świcie a więc 4.35. - Nie zdecydowałem jeszcze czy przelecimy nad Zalewem w Kielcach- tu teren jest trudny, brakuje miejsca do lądowania czy nad zbiornikiem w Cedzynie. Oby nie padał deszcz i nie wiało mocno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie