Polityczna wojna o nasze sześciolatki

Andrzej Sygut, zastępca prezydenta Kielc:

- Zaszliśmy już tak daleko w kwestii obniżenia wieku szkolnego, że wycofanie się tego byłoby tragedią. Może tylko świadczyć o słabości polskiej władzy. Polski sześciolatek jest gotowy na szkołę, a szkoła na niego. Liczę, że posłowie się opamiętają.

Każdego roku dwa razy więcej

Z danych Ministerstwa Edukacji Narodowej wynika, że co roku podwaja się liczba sześciolatków w pierwszej klasie szkoły podstawowej. W 2009 roku tylko 4,5 procent rodziców zdecydowało się posłać sześciolatki do szkoły, w 2010 roku odsetek ten wyniósł 9 procent. Według pierwszych danych w 2011 roku przekroczył już 20 procent. Świętokrzyskie Kuratorium Oświaty kończy zbieranie danych ze szkół. Dokładną liczbę tegorocznych sześciolatków w pierwszej klasie poznamy w przyszłym tygodniu.

Od września przyszłego roku wszystkie dzieci urodzone w 2006 roku mają obowiązkowo pójść do pierwszej klasy. Jeden z najważniejszych pomysłów rządu Platformy Obywatelskiej ma jednak sporo przeciwników. 15 września w Sejmie odbędzie się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy, który zakłada obowiązek szkolny od siódmego roku życia, czyli na starych zasadach.

Projekt ustawy zakładający obniżenie wieku szkolnego przedstawi posłom Tomasz Elbanowski z Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej. To jego Stowarzyszenie Ratujmy Maluchy od kilku lat stara się przekonać polityków, że obniżenie wieku szkolnego jest błędem. Stowarzyszeniu udało się zebrać aż 347 tysięcy podpisów osób, które są przeciwne posłaniu sześciolatków do szkół.

PIS MÓWI RZĄDOWI "NIE"

Na ostateczną decyzję w tej sprawie czekają uczniowie, ich rodzice i nauczyciele. Wszystko w rękach polityków. Zapytaliśmy świętokrzyskich polityków, jakie zajmą stanowisko. Poseł Krzysztof Lipiec z Prawa i Sprawiedliwości nie ma wątpliwości. - Poprzemy obywatelski projekt ustawy, który zyskał tak duże wsparcie w społeczeństwie. My nie jesteśmy przeciwni temu, aby sześciolatki objąć obowiązkiem szkolnym, albowiem dzieci w tym wieku są gotowe podjąć wyzwanie wcześniejszej edukacji - mówi Krzysztof Lipiec. Przypomina, że pomysł obniżenia wieku szkolnego powstał właśnie w rządzie Prawa i Sprawiedliwości. - Dzieciom należy stworzyć jednak godziwe warunki do nauki, a takiej gwarancji nie dał obecny rząd. Pogłębiająca się zapaść finansów publicznych skutkuje tym, że polskie szkoły nie są w stanie zapewnić dobrych warunków dla sprawnego funkcjonowania edukacji wczesnoszkolnej - mówi poseł Lipiec. Jego zdaniem, obniżenie wieku szkolnego w tej sytuacji nie ma sensu. - Jest karygodnym eksperymentowaniem na młodym pokoleniu Polaków - uważa poseł Prawa i Sprawiedliwości.
NIE STRASZCIE

Innego zdania jest Marzena Okła-Drewnowicz, liderka świętokrzyskiej Platformy Obywatelskiej. - Mówię to nie jako przedstawicielka partii rządzącej, ale jako rodzic sześcioletniej Weroniki, która poszła w tym roku do pierwszej klasy - mówi Marzena Okła-Drewnowicz. Nie żałuje swojej decyzji. - Posyłając sześcioletnie dzieci do zerówki, zrobimy im krzywdę. Dzieci nie będą uczyć się czytania i pisania. Nowa podstawa programowa przewiduje to dopiero w pierwszej klasie - tłumaczy Marzena Okła-Drewnowicz. Jej zdaniem, obniżenie wieku szkolnego to konieczność.

- Czy nasze dzieci gorzej rozwijają się od dzieci z innych krajów, że muszą później iść do szkoły? Jestem pewna, że nie - mówi posłanka Platformy Obywatelskiej. - Tylko w wyjątkowych przypadkach, kiedy dziecko jest jeszcze niedojrzałe emocjonalnie czy fizycznie, powinno później zaczynać naukę - dodaje. Zdaniem Marzeny Okły-Drewnowicz sprawa sześciolatków jest wykorzystywana do celów politycznych. - Straszy się rodziców, stąd takie poparcie dla tego projektu - mówi Marzena Okła-Drewnowicz. Jej zdaniem, sprawa nie powinna być wykorzystywana w walce politycznej. - Jeśli już, to tylko w merytorycznej dyskusji. Ja jestem na to przygotowana. Chętnie publicznie zmierzę się z przeciwnikiem obniżenia wieku szkolnego - zapewnia Marzena Okła-Drewnowicz.