Otrzymanie tytułu Człowiek Roku było dla pani zaskoczeniem?
O tym, ze mnie nominowano, dowiedziałam się od znajomych. Robiąc cokolwiek dla innych, nie oczekuję wyróżnień. To jest oczywiście bardzo miłe. Każda, najdrobniejsza inicjatywa to praca grupy osób. Jeśli się powiedzie, jest więc zbiorowym sukcesem. Nie czuję się więc Człowiekiem Roku. Jeśli już, to wszyscy jesteśmy nimi.
Jest pani członkiem Prawa i Sprawiedliwości. Skąd wzięła się u pani chęć działania w polityce?
Do PiS trafiłam dzięki Przemysławowi Gosiewskiemu. W 2005 roku poznaliśmy się, zapytał, czy nie spróbowałabym stworzyć komitetów Prawa i sprawiedliwości w Suchedniowie i Bodzentynie. Zgodziłam się. Komitety powstały, przez pewien czas byłam pełnomocnikiem obu. Byłam radną Sejmiku Województwa Świętokrzyskiego, przez wiele lat pracowałam w biurach poselskich. Ale za polityka się nie uważam. We wszystkich przypadkach moja praca była ukierunkowana na drugiego człowieka, pomoc innym w wielu, czasem trudnych sprawach.
Ludzie nie przepadają za polityką. Uważają ją za brudną.
Polityka przenika każdy aspekt naszego życia. Jeśli ktoś myśli - jestem apolityczny, więc mnie to nie dotyczy - bardzo się myli. Jakość polityki oczywiście zależy od tego, jacy ludzie do niej trafiają. A przecież to my ich wybieramy... Choć to prawda, że często nie do końca znamy ludzi, na których głosujemy. o sobie mogę powiedzieć tyle, że zawsze staram się pomagać ludziom i jak najlepiej wypełniać swoje obowiązki. Nierzadko cierpiało na tym życie rodzinne, córki, bywało, miały żal, że poświęcam im za mało czasu. Ale chcąc nie chcąc, zaszczepiłam w nich „społecznictwo”.
Proszę się pochwalić.
Córki są już dorosłe, najstarsza ukończyła medycynę, jest na stażu. Średnia we wtorek obroniła dyplom inżyniera, studiowała budownictwo. Najmłodsza właśnie się kształci na tym kierunku. Dziewczyny działały w szkolnych samorządach, Stowarzyszeniu Młodzieży Suchedniowa, pomagały mi w Towarzystwie Przyjaciół Chorych. Jestem z nich dumna. Życie nas nie rozpieszczało, gdy miałam 33 lata, zmarł mąż. Dzieci wychowywałam sama. Chyba dlatego potrafimy zrozumieć ludzi, których dotknął los i znaleźli się na życiowym zakręcie. Pomagając innym, pomagam sobie.
Niedawno zorganizowała pani akcję przyjęcia dzieci z Ukrainy na święta i zbiórkę dla ubogich z Żytomierza.
Wraz z wieloma wspaniałymi ludźmi udało się nam obudzić Ducha Bożego Narodzenia. Wiele rodzin chciało przyjąć dzieci z Ukrainy, wielu przyniosło dary. Zarówno zwykli ludzie, jak firmy, instytucje. To było piękne!
Co oprócz pomagania innym panią pasjonuje?
Uwielbiam podróże, szczególnie turystykę regionalną. Lubię gotować - zbieram staropolskie receptury, sporo się ich zachowało w Kołach Gospodyń Wiejskich. Kiedyś pisałam wiersze, byłam recytatorką. Interesuję się poezją i literaturą. No i muzyką, bluesową i jazzem.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Studniówki 2018. Zobacz najpiękniejsze dziewczyny
ZOBACZ TAKŻE: Info z Polski. Najważniejsze informacje z kraju. Jeden zlecił, drugi zabił. Poszło o kobietę
Źródło:vivi24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?