MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Poprad Muszyna - Granat Skarżysko-Kam. 1:0. Mieli przewagę, zabrakło skuteczności

Robert KACZMAREK
Mateusz Fryc miał kilka sytuacji strzeleckich w meczu z Popradem Muszyna, ale zarówno on, jak i koledzy z Granatu mieli problemy ze skutecznością.
Mateusz Fryc miał kilka sytuacji strzeleckich w meczu z Popradem Muszyna, ale zarówno on, jak i koledzy z Granatu mieli problemy ze skutecznością. Fot. Robert Kaczmarek
Trzecioligowi piłkarze Granat Skarżysko-Kamienna przegrali wyjazdowy mecz z Popradem Muszyna 0:1. Przez 80 minut mieli przewagę jednego zawodnika, ale nie zdołali wywalczyć choćby punktu.

Ireneusz Pietrzykowski, trener Granatu Skarżysko:

Poprad Muszyna - Granat Skarżysko-Kam. 1:0. Mieli przewagę, zabrakło skuteczności

Ireneusz Pietrzykowski, trener Granatu Skarżysko:

- Od 20 minuty meczu w Muszynie mieliśmy przewagę, nie tylko liczebną. Sytuacji z naszej strony nie brakowało, ale niestety - żadnej nie udało się zamienić na gola. Szkoda, bo była szansa nawet na zwycięstwo. Walczymy o jak najwyższe miejsce, do końca sezonu chcielibyśmy zdobyć jeszcze 7-9 punktów.

Przed meczem skarżyska ekipa doczekała się niemiłej wiadomości. Kontuzjowany kapitan Granatu Marcin Kołodziejczyk boryka się z kontuzją, ma naciągnięte wiązadła w stawie skokowym. Okazało się, że prawdopodobnie w tym sezonie już nie pojawi się na boisku.

- Brak "Małego" to dla nas duże osłabienie, ten zawodnik bardzo wiele znaczy dla naszej gry w ofensywie - podkreślał szkoleniowiec Granatu Ireneusz Pietrzykowski. Sprawy osobiste nie pozwoliły z kolei zagrać w Muszynie etatowemu do tej pory bramkarzowi Granatu Konradowi Majcherczykowi. Między słupkami zastąpił go 18-letni Tomasz Borgensztajn. Zadebiutował w trzeciej lidze i spisał się dobrze, m.in. przy stanie 0:0 wygrał pojedynek sam na sam z jednym z napastników Popradu.

Przez pierwsze 20 minut mecz toczył się głównie w środku pola. Potem w tarapatach znaleźli się gospodarze. Bramkarz Popradu Mateusz Borzęcki próbował przerwać akcję Mateusza Fryca, wybiegł poza pole karne, odbił piłkę ręką. Wadowicki arbiter Dawid Pająk bez wahania pokazał mu czerwoną kartkę. Miejsce między słupkami zajął Daniel Bomba, boisko opuścił zaś zawodnik z pola Andrzej Grzyb.

Przez 80 minut skarżyski zespół grał z przewagą jednego piłkarza, ale nie potrafił tego wykorzystać - zarówno w pierwszej jak i drugiej części. Fryc przegrał pojedynek sam na sam z golkiperem miejscowych, trzykrotnie też strzelał minimalnie niecelnie. Dobrej okazji nie wykorzystał Michał Gajos, zaś uderzenie Klaudiusza Łatkowskiego obronił Bomba.

- Mogliśmy ten mecz wygrać, trzy punkty były w naszym zasięgu - podkreślał z niedosytem trener Pietrzykowski. Ostatecznie jego drużyna wyjechała jednak z Muszyny z… zerowym dorobkiem. Sprawdziło się powiedzenie, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. W 85 minucie podanie Piotra Saratowicza wykorzystał jego imiennik Zachariasz i celnym uderzeniem z około 15 metrów pokonał Borgensztajna. Na wyrównania skarżyszczanom zabrakło już czasu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie