Krzysztof Dziubel, trener Orląt:
- Zagraliśmy niezły mecz i mieliśmy nawet dobre bramkowe okazje. Miałem tylko dwóch zawodników na zmianę, w końcówce opadliśmy z sił i gospodarze to wykorzystali. Nie wiem, jak skompletujemy kadrę na następny mecz, gdyż za kartki wypadają ze składu Dominik Bętkowski i Jakub Stachura.
Przez pierwszą połowę podopieczni trenera Krzysztofa Dziubela grali bardzo poprawnie i choć gospodarze byli częściej w posiadaniu piłki i groźni po stałych fragmentach gry, to niewiele z tego wynikało. Orlęta dobrze się broniły i skutecznie kontrowały. Właśnie po jednej z takich akcji przed szansą znalazł się Wojciech Niebudek, uderzył z 25 metrów, a piłka po koźle zmierzała w samo "okienko". Końcami palców zdołał ją jednak odbić bramkarz i gola nie było.
Pięć minut później Orlętom zabrakło z kolei szczęścia. Po rzucie rożnym uderzał głową Marceli Gil, lecz piłka trafiła w poprzeczkę.
Po przerwie Szreniawa zaatakowała jeszcze bardziej agresywnie i większą liczbą zawodników, ale długo nie przynosiło to efektu. Mało tego, w 70 minucie znów przed szansą stanęła kielecka drużyna, lecz Mateusz Zacharski, będąc w dobrej sytuacji, posłał piłkę nad poprzeczką.
Im bliżej końca meczu, tym mające wąską kadrę Orlęta zaczęły opadać z sił i gospodarze to wykorzystali. Najpierw, w 79 minucie, po szybko rozegranym rzucie wolnym sam na sam z Tomaszem Palką wyszedł Krzysztof Świątek i okazji nie zmarnował, a cztery minuty potem Wojciech Dziadzio umiejętnie przepchnął się między obrońcami, kiwnął kieleckiego bramkarza i nie pozostało mu nic innego, jak skierować piłkę do pustej bramki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?