Stal Rzeszów - Wisła Sandomierz 2:1 (1:1)
Bramki: 1:0 Peter Basista 10, 1:1 Kacper Piechniak 39, 2:1 Marko Milunović 61.
Wisła: Drzymała - Ziółek, Beszczyński, Wilk, Bażant (66. Miroszka) - Piątkowski, Nikanowycz, Mokrzycki (78. Poński Ż), Juda Ż - Róg (55. Górski), Piechniak.
Stal: Wasiluk - Skała (75. Gliniak), Basista, Kursa, Kordas - Ceglarz (82. Revak), Reiman, Szeliga, Bętkowski (60. Koczon) - Milunović, Pikul (88. Gil).
Sędziował: Grzegorz Jabłoński z Krakowa.
Widzów: 800.
Spotkanie 20. kolejki miało ciekawy podtekst. Trenerem Stali jest doskonale znany na Kielecczyźnie Tadeusz Krawiec, były szkoleniowiec Wisły Sandomierz.
Mecz odbył się grząskim boisku. Dobrze zaczął się dla gospodarzy, którzy w 10 minucie objęli prowadzenie. Wojciech Reiman uderzył z rzutu wolnego, ale trafił w mur. Piłkę w polu karnym przejął Peter Basista i precyzyjnym strzałem umieścił ją przy lewym słupku bramki strzeżonej przez Patryka Drzymałę.
W 39 minucie nasz zespół wyrównał. Andrij Nikanowycz odebrał piłkę gospodarzom, podał do Damiana Judy. Ten w tempo zagrał do Kacpra Piechniaka, który w sytuacji sam na sam pewnie pokonał Adama Wasiluka.
Wisła miała dobrą okazję do tego, żeby w tym wyrównanym meczu wyjść na prowadzenie. W 54 minucie dogodną sytuację miał Patryk Róg, ale będąc pięć metrów przed bramką Stali, głową nie trafił w piłkę.
Bardziej skuteczni byli gospodarze. W 61 minucie wprowadzony kilkadziesiąt sekund wcześniej Daniel Koczon uderzył z narożnika pola karnego. Drzymała odbił piłkę, ale trafiła ona do Milunovicia i ten umieścił ją w bramce. Jak się później okazało, był to gol na wagę trzech punktów.
Dodajmy, że trener Tadeusz Krawiec od pierwszej minuty wystawił czterech pozyskanych zimą piłkarzy - Bętkowskiego, Pikula oraz strzelców bramek - Basistę i Milunovicia. Byli oni pewnymi punktami jego zespołu.
W Wiśle szansę debiutu dostali Róg, który zagrał w podstawowym składzie oraz Miroszka i Poński. - Szkoda tego meczu, bo była szansa przynajmniej na remis. Zagraliśmy agresywnie, stoczyliśmy wyrównany bój ze Stalą, ale, niestety, strzeliliśmy jedną bramkę mniej od gospodarzy - podsumował trener Grzegorz Wesołowski.
- Graliśmy na ciężkim, błotnistym boisku. Szkoda tego spotkania, bo remis był w naszym zasięgu. Pierwsza bramka dla gospodarzy była przypadkowa, bo piłka odbiła się od muru. Z gry i stworzonych sytuacji sprawiedliwym wynikiem byłby remis. My oprócz bramkowej akcji Kacpra Piechniaka, mieliśmy jeszcze dogodną sytuację w 54 minucie, ale nie wykorzystał jej Patryk Róg - podsumował mecz Grzegorz Wesołowski, trener Wisły.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?