Pościg na granicy dwóch województw zakończony dachowaniem. Mężczyzna ze Skarżyska uciekał przed policją aż na teren powiatu szydłowieckiego

Chodzi o wydarzenia, jakie rozegrały się 11 sierpnia tego roku. Około godziny 8.30 policjant skarżyskiej drogówki jadący nieoznakowanym radiowozem zauważył w miejscowości Świerczek mazdę, której kierowca zlekceważył znak „stop”. Prowadzący nie utrzymywał protego toru jazdy, zjeżdżał na pobocze. Podejrzewając, że kierowca może być pijany, policjant dał mu sygnał do zatrzymania się.

- Mazda zaczęła uciekać w kierunku Kierza Niedźwiedziego. Jej kierowca kilkakrotnie rażąco naruszył przepisy, między innymi zmuszając osobę jadącą z przeciwka do zjechania na pobocze. Już na terenie Mazowsza, w powiecie szydłowieckim, policjant zdecydował się użyć radiowozu jako środka przymusu bezpośredniego i wjechał nim w tył mazdy – opowiadał aspirant Jarosław Gwóźdź, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Skarżysku-Kamiennej.

Oba samochody wypadł z drogi. Radiowóz został unieruchomiony na polu, mazda odjechała, ale nie zniknęła na długo. Z ustaleń policjantów wynika, że dwa kilometry dalej w Bieszkowie Dolnym kierowca mazdy wymusił pierwszeństwo i zderzył się z volkswagenem.

- Mazda dachowała. Prowadzący porzucił auto i uciekł pieszo. W rozbitym samochodzie policjanci znaleźli 13 gramów proszku wstępnie zidentyfikowanego jako amfetamina oraz 18 gramów suszu, najprawdopodobniej marihuany – opowiadał Jarosław Gwóźdź.
Policjanci ustalili, że mazdą mógł uciekać 28-latek ze Skarżyska notowany w przeszłości za narkotyki. Rozpoczęły się jego poszukiwania. W ostatni poniedziałek mężczyzna sam zgłosił się do komendy.

- We wtorek usłyszał zarzuty niezatrzymania się do policyjnej kontroli i posiadania znacznej ilości narkotyków, za co może grozić nawet 10 lat więzienia. Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i 28-latek został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące – uzupełniał Jarosław Gwóźdź.