ZOBACZ TAKŻE:
Czołowe zderzenie z tirem w Wielkopolsce. Kierowca volkswagena jechał pod prąd
(dostawca: TVN24/x-news)
Policjanci patrolujący w niedzielę drogę krajową numer 74 w powiecie opatowskim zwrócili uwagę na dostawczego mercedesa.
- W miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 kilometrów na godzinę, kierowca jechał 107 - relacjonuje aspirant Grzegorz Rusak, rzecznik prasowy policji w Opatowie. Gdy policjanci próbowali zatrzymać samochód, kierowca przyspieszył.
Rozpoczął się pościg, ale nie trwał długo: - Mercedes wjechał we wjazd w pola, tu kierowca zostawił samochód i próbował uciec pieszo. Nie udało mu się, policjanci go dogonili - dodaje policjant. Okazało się, że za kierownicą siedział 33-letni mężczyzna. Gołym okiem widać było, że auto najprawdopodobniej zostało skradzione - w stacyjce samochodu wciąż tkwił łamak wykorzystywany przez złodziei do otwierania zamków.
- Samochód nie figurował w bazie danych jako skradziony. Policjanci ustalili natomiast, że wóz padł łupem złodzieja w Chorzowie. Właściciel auta nie zdążył tego zgłosić, bo o kradzieży auta dowiedział się od policjantów już po odzyskaniu samochodu - dodaje Grzegorz Rusak. Nie był to koniec grzechów, jakie miał na sumieniu 33-latek. Okazało się, że w ogóle nie powinien prowadzić samochodu, ma bowiem nałożony przez sąd aktywny zakaz prowadzenia pojazdów, obowiązujący do 2017 roku.
Mężczyzna został zatrzymany. Policjanci mówią, że był wcześniej wielokrotnie notowany. Teraz za przestępstwa, o jakie jest podejrzany, może grozić kara nawet 10 lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?