Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poseł Grzegorek dostał pigułkę gwałtu? - mówi o spisku, kreśli teorię eliminacji

/JaS/
Dawid Łukasik
Skazany prawomocnym wyrokiem sądu za korupcję poseł Krzysztof Grzegorek przystępuje do kontrataku. Utrzymuje, że jest niewinny oraz że jakieś "siły" chciały go usunąć z życia publicznego. Twierdzi też, że posunięto się do tego, by podać mu …pigułkę gwałtu. Dodatkowo oskarża biegłych.

- Każde przywołane przez sąd stwierdzenie było nie na temat. Nie odpowiadało zarzutom postawionym w apelacji - stwierdził we wtorek na specjalnej konferencji prasowej poseł Krzysztof Grzegorek.

W poniedziałek sąd drugiej instancji skazał posła na rok i 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na cztery lata, 22,5 tysiąca złotych grzywny oraz czteroletni zakaz pełnienia funkcji kierowniczych w placówkach służby zdrowia. W latach 2001 - 03 będąc dyrektorem szpitala w Skarżysku miał przyjąć 22 tysiące złotych korzyści majątkowej od przedstawicieli koncernu Johnson&Johnson.

Poseł Grzegorek kolejny raz powrócił do sprawy współoskarżonego Andrzeja G., który najpierw obciążył posła a potem zmienił swoje zeznania. Wedle posła to postać pana G. była kluczowa dla oskarżenia go i całej prawy.

Zarzuty wobec biegłych

- Nie uzyskaliśmy odpowiedzi, czy jego choroba alkoholowa, psychoza, organiczne uszkodzenie mózgu mogło mieć wpływ na jego zachowanie w postępowaniu przygotowawczym, czy mogło mieć wpływ na to, co mówi - podkreślał poseł Grzegorek. Stwierdził, że biegli, którzy badali pana G. skłamali w swoim orzeczeniu. Jako dowód Grzegorzek przytoczył oświadczenie pana G. sporządzone po badaniu biegłych. Poseł opierając się na piśmie współoskarżonego i za jego zgodą twierdzi, że badanie przeprowadzone przez psychiatrów trwało 7 - 10 minut. Stwierdzono między innymi, że pan G. nie pije od siedmiu miesięcy. - Andrzej G. powiedział mi, że to bzdura. Zresztą sąd w Starachowicach skierował go na przymusowe leczenie. Wielka musiała być siła, żeby lekarze musieli napisać co takiego - stwierdził poseł Grzegorek.

Oznajmił także, że nie zrzeknie się poselskiego mandatu, bo boi się o swoje bezpieczeństwo, a mandat "jest jego gwarantem". Poseł przypomniał incydent z 2008 roku, kiedy to zrobiono mu zdjęcia w hotelu sejmowym, które obiegły całą Polskę, gdy leżał na korytarzu w stanie wskazującym na zamroczenie alkoholowe.

Alkohol czy pigułka?

- Pamiętam tylko jak wchodziłem do hotelu, nie pamiętam co się działo dalej, nie wiem z kim przebywałem. Rano nie miałem dolegliwości charakterystycznych po spożyciu alkoholu, dziennikarze by to wyłapali. To charakterystyczne dla pigułki gwałtu - zauważył parlamentarzysta. - 36 godzin wcześniej napisałem pismo do marszałka Sejmu i ministra sprawiedliwości dotyczące nadużyć, jakiego w toku śledztwa dopuścił się jeden z prokuratorów. Wyszło tak, że w jednej ręce mieli oni moje pismo w drugiej gazetę ze zdjęciami - skwitował poseł.

- Cała sprawa, wszystkie działania miały na celu definitywne wyeliminowanie mnie z życia publicznego. Jako wiceminister miałem bogatą wiedzę - stwierdził poseł enigmatycznie. Indagowany, o jaką wiedzę chodzi odpowiedział, że nie może jej ujawnić.

Poseł Grzegorek uparcie powraca do postaci pana G. jednak sąd uznał, że parlamentarzystę obciążyły głównie zeznania pracowników firmy Johnson&Johnson, którzy opisywali proceder przekazywania pieniędzy.

- Nie ma ani jednego zeznania pracowników Johnson&Johnson, że były jakiekolwiek działania korupcyjne związane z moją osobą - twierdzi Krzysztof Grzegorek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie