Znany publicysta, autor programów radiowych i telewizyjnych, przyjechał na zaproszenie Dominika Tarczyńskiego, kandydata Prawa i Sprawiedliwości do Sejmiku Województwa Świętokrzyskiego. W 15 krótkich filmach autor dokumentu oddał głos bohaterom wydarzeń sprzed 30 lat, ale nie tym z pierwszych stron gazet, a tym działającym wtedy w cieniu "gwiazd", dziś już trochę zapomnianym.
Nie zabrakło też odniesień do bardzo świeżej historii, a konkretnie tego, co się działo na Krakowskim Przedmieściu po tragicznej śmieci Marii i Lecha Kaczyńskich. - Tylko my mieliśmy odwagę rejestrować to, co chcieli powiedzieć ludzie podczas tego niezwykłego nocnego czuwania przed pałacem prezydenckim - mówił Jan Pospieszalski. - Ale gdy tylko został wyemitowany dokument "Solidarni 2010", rozpoczęła się zmasowana akcja przeciwko jego autorom. Powstało ponad 200 kłamliwych tekstów o tym, jak ten film robiono.
Pospieszalski przekonywał, że dawne hasła "Solidarności" wciąż są aktualne, "bo to nie jest taka Polska, o jaką walczyliśmy", bo "media kłamią i manipulują", a "władza gardzi ludźmi". Aby podgrzać nastrój, zaśpiewał piosenkę Czerwonych Gitar "Nie spoczniemy" (przypomniał, że w latach 1977-79 grał w tym zespole), która przez niektórych traktowana jest jak nieoficjalny polski hymn. Niestety, widzowie nie byli równie walecznie nastrojeni, bo z zapowiadanej dyskusji panelowej nic nie wyszło, nikt nie miał pytań do reżysera.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?