Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Postawili się potędze. Minimalna porażka Vive Targi Kielce w Madrycie

Paweł KOTWICA [email protected]
W ataku na bramkę Vive Mariusz Jurkiewicz.
W ataku na bramkę Vive Mariusz Jurkiewicz. www.bmatleticodemadrid.es
Dopiero ostatnie pięć minut meczu zadecydowało o porażce kielczan z finalistą ostatniej Ligi Mistrzów 27:28. Ale Vive Targi Kielce pokazało się w Madrycie z bardzo dobrej strony, zagrało o niebo lepiej, niż półtora tygodnia temu, w pierwszym spotkaniu z Atletico, przegranym ośmioma bramkami.

Tak relacjonowaliśmy na żywo mecz Atletico Madryt - Vive Targi Kielce

Vive Targi Kielce - Atletico Madryt 28:27 (13:13)

Vive Targi Kielce: Cleverly (11), Szmal (2) - Tomczak 2 - Tkaczyk 6 - Zorman 3, Rosiński 3 - Buntić 3, Zaremba, Jurasik 2 - Olafsson 1, Kuchczyński - Stojković 7 (3).

Atletico: Hombrados (5), Sterbik (5) - Davis 2, Kallman - Entrerios 2, Jurkiewicz 2 - Canellas 2, Chema 1 - Łazarow 7 (3), Guardiola 2 - Abalo 3, Parrondo 2 - Edu 3, Aguinagalde 2, Dinart.

Karne. Vive Targi Kielce: 3/3. Atletico: 4/3 (rzut Canellasa obronił Cleverly).
Kary. Vive Targi Kielce: 4 minuty (Stojković, Olafsson po 2). Atletico: 2 minuty (Jurkiewicz 2).

Sędziowali: M. Badura, J. Ondogrecula (Słowacja).
Widzów: 4000.

Przebieg: 0:2, 1:2, 1:3, 2:3, 2:4, 4:4, 4:5, 6:5, 6:7, 7:7, 7:9, 8:9, 8:11, 9:11, 9:12, 11:12, 11:13, 13:13 - 14:13, 14:15, 15:15, 15:16, 17:16, 17:17, 19:17, 19:19, 21:19, 21:21, 23:21, 23:22, 24:22, 24:24, 25:24, 25:25, 28:25, 28:27.

W kieleckim zespole nie zagrali Piotr Grabarczyk i Michał Jurecki, którzy ciągle odczuwają skutki kontuzji - "Grabar" nadgarstka, a "Dzidziuś" pięty. W zespole Atletico nie zagrał natomiast mierzący 211 centymetrów duński rozgrywający Nikolaj Markussen, który w Kielcach rzucił osiem bramek. Wrócili do składu zespołu z Madrytu Alberto Entrerrios i Chema Rodriguez, którzy nie wystąpili w Hali Legionów.

Mogąca pomieścić aż 15 tysięcy widzów hala Palacio Vistalegre, zbudowana na miejscu dawnej areny walk z bykami, nie wypełniła się nawet w jednej trzeciej, a 80-grupa kibiców z Kielc momentami niemal zagłuszała miejscowych.

CO SIĘ DZIEJE NA WYJAZDACH

- Nie wiem, z czego to wynika, ale rzeczywiście z mocnymi zespołami lepiej gra nam się na wyjeździe. Chyba dlatego, że gramy na większym luzie - mówił przed wyjazdem do Madrytu rozgrywający Vive Targi Kielce, Grzegorz Tkaczyk. Niedzielne spotkanie po raz kolejny potwierdziło tę regułę. Po wyjazdowej wygranej z HSV Hamburg, remisach z Rhein-Neckar Loewen i Barceloną, dobrym i niewysoko przegranym spotkaniu z THW Kiel w poprzednim sezonie czy Fuesche Berlin w bieżącym, kielczanie po raz kolejny powalczyli ze światową potęgą.

SPRYTNY JAK CLEVERLY

Mimo braku Grabarczyka i Jureckiego (ten drugi zdobył w pierwszym meczu aż 11 bramek i trafił do "siódemki kolejki" Ligi Mistrzów), środkowych zawodników obrony, defensywa kieleckiego zespołu spisywała się bardzo dobrze. Poza tym nasi gracze prawie zawsze mogli liczyć na Marcusa Cleverly'ego, który w pierwszej połowie odbił kilka bardzo trudnych piłek, między innymi przy dwóch kontratakach. Duńczyk pokazał, że angielskie znaczenie jego nazwiska (clever - sprytny), ma całkowite uzasadnienie.

Nasz zespół prowadził niemal przez całą połowę, momentami różnicą trzech bramek. Skuteczny na kole był Rastko Stojković, kilka razy z drugiej linii trafili Denis Buntić i Tkaczyk, lepiej, niż w pierwszym meczu z Atletico rozgrywał Uros Zorman. Szkoda, że w końcówce naszym zawodnikom przytrafiło się kilka strat w ataku, Hiszpanie skontrowali i zdążyli wyrównać.

WALKA DO KOŃCA

Druga połowa przez 25 minut niewiele zmieniła. Wprawdzie tym razem częściej prowadzili gospodarze, ale nie wyżej niż dwoma bramkami, a i tę różnicę szybko niwelowali wicemistrzowie Polski. Kilka razy powodzenie przyniosło firmowe zagranie Tkaczyka - rzut po wybiciu z obu nóg. Obraz gry naszego zespołu wyglądałby jeszcze lepiej, gdyby nie przydarzyło mu się kilka technicznych błędów w ataku, zwłaszcza fauli ofensywnych, które wymuszała wysoko postawiona obrona madrytczyków. Ale naszym zawodnikom trzeba oddać, że kilka akcji w ataku pozycyjnym rozegrali po mistrzowsku.

Jeszcze w 54 minucie, gdy Tomasz Rosiński świetnie obsłużył na skrzydle Bartłomieja Tomczaka, a ten skutecznie skończył akcję, był remis 25:25. Strata Chemy Rodrigueza spowodowała, że mieliśmy piłkę i była okazja do wyjścia na prowadzenie. Stojković świetnie obiegł obrońców i znalazł się oko w oko z Arpadem Sterbikiem, niestety, przegrał ten pojedynek. I błędy naszych zawodników trwały. Trafił Kirył Łazarow, potem piłkę stracił Mariusz Jurasik i na dwubramkowe prowadzenie Atletico wyprowadził reprezentant Polski Mariusz Jurkiewicz. Rosiński źle dograł na koło, a gospodarze wypracowali rzut karny. Łazarow trafił, drużyna trenera Talanta Dujszebajewa pierwszy raz w tym pojedynku prowadziła trzema golami, ale do końca spotkania była tylko niewiele ponad minuta. Dwa gole Tkaczyka zdobyte po kontrach, druga niemal równo z końcową syreną, tylko doprowadziły porażkę do minimalnych rozmiarów.

ZŁE WIEŚCI Z VESZPREM

Niestety, złe wieści napłyneły z Veszprem, gdzie Fuechse Berlin gładko ograły wicelidera tabeli. Następny mecz kielczan z berlińskimi "Lisami", który odbędzie się w najbliższą niedzielę o godzinie 15.45, może mieć ogromne znaczenie dla tego, czy Vive Targi Kielce wyjdzie z grupy, czy nie. Zanim nasz zespół rozegra kolejny mecz Ligi Mistrzów, w najbliższą środę o godzinie 18.30 w spotkaniu PGNiG Superligi zmierzy się z Nielbą Wągrowiec.

PO MECZU POWIEDZIELI
Bogdan Wenta, trener Vive Targi Kielce:
- Pierwsze spotkanie z Atletico w Kielcach było dla nas brutalnym doświadczeniem, bo oczekiwania mieliśmy większe niż dzisiaj. Dzisiejszy pojedynek nam dużo dał, możemy wracać z podniesioną głową. Ale jeśli z tak utytułowanym zespołem masz taką szansę, jak my mieliśmy dziś i na końcu okazuje się, że się nie udało, to bardzo boli. Możemy wracać z podniesioną głową. Wiarę i założenia taktyczne zespół realizował bardzo dobrze, i to pod nieobecność Grabarczyka i Jureckiego. Inni pokazali, że też potrafią, a jak obaj wrócą to może jeszcze coś dołożą. Przyda się to na mecz z Berlinem. Mecz z Fuechse to dla nas pojedynek roku. Nieważne jak, ale musimy być o jedną bramkę lepsi.

Talant Dujszebajew, trener Atletico Madryt:
- Nasza grupa jest grupą śmierci. Jeśli zespół czasem nie jest do końca skoncentrowany i każdy, kto przyjedzie liczy na coś i jest walka do ostatniej minuty. Tydzień temu Veszprem wygrało w Niemczech, dziś przegrało, trzeba być do końca skoncentrowanym w każdym meczu w tej grupie.

Grzegorz Tkaczyk, Vive Targi Kielce: - Jestem dumny z chłopaków, zagraliśmy 200 procent naszych możliwości. To był świetny mecz w naszym wykonaniu. W starciu z takim przeciwnikiem wystarczy czasem jeden błąd i on decyduje o tym, kto wygra. Teraz musimy wyrzucić to z głowy, bo po wyniku, jaki osiągnął Berlin, mecz z nimi w niedzielę w naszej hali będzie praktycznie meczem o wyjście z grupy dla nas.

Bartłomiej Tomczak, Vive Targi Kielce: - Byla szansa przynajmniej na remis, może nawet na zwycięstwo. Poprzedni mecz z Atletico dokładnie przeanalizowaliśmy, wiedzieliśmy, że nie możemy iść na taką wybijankę z nimi jak w Kielcach i dlatego dzisiaj zagraliśmy w inny sposób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie