Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poszedł na wojnę z wiatrakami

Michał LESZCZYŃSKI leszczyń[email protected]
Kazimierz Dyka, mieszkaniec Żurawicy (z lewej) oraz Zbigniew Łuszcz, sołtys Żurawicy (z prawej) przy stole z dokumentami. Dyka na razie rozpoczął z gminą batalię na pisma.
Kazimierz Dyka, mieszkaniec Żurawicy (z lewej) oraz Zbigniew Łuszcz, sołtys Żurawicy (z prawej) przy stole z dokumentami. Dyka na razie rozpoczął z gminą batalię na pisma. Michał Leszczyński
Kazimierz Dyka, mieszkaniec podsandomierskiej Żurawicy twierdzi, że władze gminy ukrywają przed mieszkańcami budowę elektrowni wiatrowych w tej miejscowości

Wiatraki niebezpieczne?

Zdaniem Piotra Konarskiego, który zajął się obroną powiatu sandomierskiego przed wiatrakami, elektrownie wiatrowe postawione blisko domostw stwarzają wiele zagrożeń. - Śmigła mogą zabijać ptaki, wiatraki szpecą krajobraz, mogą spaść ceny gruntów, wiatraki zakłócają odbiór telewizji, radia. Dowiedziono szkodliwy wpływ na ludzi i zwierzęta, szczególnie infradźwięków, nieustanny hałas i tak zwany efekt disco, wywołany przez odbijające się w śmigłach słońce. Do tego może dochodzić negatywny wpływ na owady zapylające. Naukowcy mówią o tak zwanym efekcie turbin wiatrowych, polegającym na subiektywnie określonymi stanami nadmiernego zmęczenia, dyskomfortu, senności, zaburzeniami równowagi, sprawności psychomotorycznej oraz zaburzeniami funkcji fizjologicznych. Doktor Tadeusz Dzierżak, związany z Uniwersytetami w Berlinie i w Aachen uważa, iż najbardziej niebezpieczny dla człowieka jest emitowany przez wiatraki hałas niesłyszalny. Powoduje niepokój, bezsenność i fatalne samopoczucie. Elektrownie wiatrowe negatywnie wpływają również na środowisko, stąd zazwyczaj buduje się je z dala od miejsca zamieszkania człowieka.

Protestowali w Szydłowie

Protestowali w Szydłowie

120 osób latem 2009 roku przyszło na zebranie w podstaszowskim Szydłowie. Protestowali przeciwko budowie na tych terenach elektrowni wiatrowych. Zdaniem mieszkańców, sprawę budowy załatwiano po cichu, bo nikt im nie wyjaśnił jaki wpływ na środowisko mogłyby mieć wiatraki. Szydłów słynie z produkcji śliwek. Mieszkańcy obawiają się negatywnego wpływu na ich śliwkowe sady. Budowie powiedzieli "nie". Wiatraki miały też stanąć w powiecie sandomierskim w gminie Dwikozy. Część osób od decyzji administracyjnych przygotowujących inwestycję skutecznie odwołała się.

O planach budowy elektrowni wiatrowych w Żurawicy w gminie Obrazów mówi się co najmniej od dwóch lat. Jednak dopiero teraz inwestycja stała się faktem. Gmina już wydała tak zwaną decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach realizacji przedsięwzięcia.
Działka, na której staną dwa wiatraki o wysokości do 100 metrów i rozpiętości śmigła do 50 metrów sąsiaduje z działką Kazimierza Dyki i ponad dwudziestką innych mieszkańców Żurawicy. Inwestorem jest Jacek Bryła, mieszkaniec pobliskich Milczan.

HAŁAS?

Kazimierz Dyka twierdzi, że wiatraki staną od jego domu w odległości 400 metrów i przeciwko temu protestuje.
- Wiem, że urządzenia te hałasują i na pewno dźwięki będą słyszalne u mnie w domu - przekonuje Dyka. - Na takie coś nie mogę wyrazić zgody. Jak można żyć z czymś, co hałasuje dwadzieścia cztery godziny na dobę. Zaznaczam, nie jestem przeciwnikiem elektrowni wiatrowych, byle nie w środku wsi i pod moim domem.
Dyka mówi, że o planach budowy dwóch wiatraków nie wiedział. Jedynie przypuszczał, bowiem inwestor zlecił poprowadzenie kabli elektrycznych, którymi, jak później się okazało, popłynie prąd z wiatraków do sieci energetycznej.

INFORMOWAĆ RZETELNIE

- W maju tego roku inwestor, jednocześnie właściciel kilkudziesięciu hektarów pola uzyskał od gminy decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach realizacji przedsięwzięcia. Coś takiego w Polskim prawie nazywamy postępowaniem administracyjnym. Ja i inni mieszkańcy jesteśmy stronami i powinniśmy być o tym zawiadamiani. O postępowaniu i wydaniu decyzji gmina nas nie zawiadomiła - opowiada Dyka. I dodaje, że ponoć wiosną gmina informowała mieszkańców wywieszając ogłoszenie na tablicy ogłoszeń w Obrazowie i w Internecie, w Biuletynie Informacji Publicznej.

- Dlaczego nikt nie powiesił tego w miejscu zamieszkania osób najbardziej zainteresowanych, czyli na tablicy ogłoszeń w Żurawicy? Kto proszę pana zagląda do Internetu? Ilu mieszkańców Żurawicy wie o istnieniu bipu? - podkreśla Dyka.

Ewa Maciejska, sekretarz Urzędu Gminy w Obrazowie odpowiada: - To zgodna z prawem zwyczajowo przyjęta forma informowania mieszkańców o sprawach. Poza tym, nie jest prawdą, że ogłoszenia nie było na tablicach w Żurawicy. Ale pan wie, jak to jest z ogłoszeniami, powiesimy i za dziesięć minut nie ma ani jednego - twierdzi Maciejska.

NIBY POWIESILI

Dyka napisał do gminy o wznowienie postępowania. Jak mówi, nie wiedział o nim i nie mógł skutecznie się odwołać. Na wniosek Dyki wójt gminy ponownie wznowił postępowanie.
- Myśli pan, że dostaliśmy jakikolwiek list z informacją o sprawie? Znowu niby powiesili na tablicy ogłoszeń w Żurawicy i w Internecie, ale jakimś dziwnym trafem nikt u nas ogłoszeń nie widział, ani na wiosnę ani teraz - podkreśla Dyka. Potwierdza to też Zbigniew Łuszcz, sołtys Żurawicy. - Ogłoszeń nie było. - Nie wydaje się panu, że wszystko wygląda na to, jakby gminna władza chciała przed nami coś ukryć? - pyta Dyka.
Sekretarz gminy Ewa Maciejska utrzymuje, iż tym razem ogłoszenia zostały powieszone i są na to świadkowie.

- Skoro sprawa budzi takie emocje, to przecież można było poinformować mieszkańców o toczącym się postępowaniu w sprawie wydania decyzji środowiskowej za pośrednictwem poczty lub wręczyć sołtysowi plik dokumentów, niech ludziom rozda za pokwitowaniem - pytamy panią sekretarz. - Nie ma takiej potrzeby. Rozwieszanie ogłoszeń na tablicy jest zwyczajowo przyjętą formą informowania. Nie wiedziałam, że dla pana Dyki to taki problem - rozkłada ręce pani sekretarz.

WYPOWIADALI SIĘ NAUKOWCY

Dyka nawet zebrał kilkanaście podpisów mieszkańców twierdzących, że ogłoszeń nigdy nie widzieli. - To akurat podpisy osób niezainteresowanych, do których ogłoszenie nie było adresowane. To osoby mieszkające z drugiej strony wsi - twierdzi Maciejska. I dodaje: - Tylko jeden pan protestuje.
Stanowisko w tej sprawie zajął również Jacek Bryła, inwestor: - Od dwóch lat trwają badania w tej sprawie. Wypowiadali się naukowcy. Do najbliższego zabudowania jest 492 metry, żadnego hałasu nie będzie. Większy hałas robią samochody na drodze. Jestem rolnikiem, ja się nie znam, wszystkie wyliczenia robili specjaliści - mówi Bryła. - Od pana Dyki odkupiłem trochę ziemi. A teraz mówi, że jak chcę u siebie postawić wiatraki, to muszę kupić od niego całe gospodarstwo - dodaje rolnik inwestor.
W powiecie sandomierskim wojnę wiatrakom wypowiedział też Piotr Konarski, syn sadownika spod Sandomierza. W sprawę zaangażował się na tyle mocno, że do podsandomierskich wiosek, gdzie mówiło się o budowie farm wiatrowych przyjeżdżali naukowcy, aby lokalnej społeczności opowiadać o zagrożeniach płynących z sąsiedztwa wiatraków. Konarski za każdym razem podkreślał, że nie jest przeciwnikiem farm wiatrowych, ale trzeba je stawiać z daleka od domostw, w miejscach, w których nikomu nie zaszkodzą.

WIATRAKI: ZYSK DLA GMINY

- W Polsce prawo chroni nas tylko przed hałasem oraz upadkiem wiatraka - mówi Piotr Konarski. - Stąd odległość około 500 metrów. Jedna z firm budująca wiatraki, na swojej stronie internetowej przyznała, że "ideałem byłaby minimalna odległość około trzech kilometrów". Zgodnie z najnowszymi badaniami naukowymi w Polsce, między innymi doktora Henryka Wojciechowskiego z Politechniki Wrocławskiej, odległość gwarantująca bezpieczeństwo ze strony szkodliwych infradźwięków emitowanych przez turbiny, to od dwóch do 2,5 kilometra - twierdzi Konarski.

Wiatraki to dla gminy zysk liczony procentowo od kosztów inwestycji, wynoszących przy dużych urządzeniach od 8 do 10 milionów. Ale firmy są sprytne, w koszt inwestycji nie wliczają na przykład prądnic, udowadniając, że są to elementy wymienne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie