Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poszkodowani w wybuchu gazu w bloku przy ulicy Jagiellońskiej 47 podpisali umowę na wynajem nowych mieszkań

/pawie/
To bardzo przytulne mieszkanie i ma piękny widok - ocenili Elżbieta i Sebastian Stefaniakowie.
To bardzo przytulne mieszkanie i ma piękny widok - ocenili Elżbieta i Sebastian Stefaniakowie. Fot. Jarosław Siłakiewicz UM Kielce
W poniedziałek rano osiem rodzin podpisało umowę na wynajem lokali w bloku komunalnym na ulicy Piekoszowskiej 57. Dwie rodziny zostają w hotelu na ulicy Bocznej. Przeprowadzki rozpoczną się jeszcze w tym tygodniu.

Zgodnie z obietnicami złożonymi przez prezydenta Kielc, Wojciecha Lubawskiego, miasto zadbało o to, by na czas odbudowy zniszczonego w wybuchu pionu, poszkodowani ludzie mieli swój kąt. Znaleziono dla nich lokale w nowym bloku komunalnym przy ulicy Piekoszowskiej 57.

Zamieszka w nich osiem rodzin. Ludzie już odebrali klucze. - Na jutro jesteśmy umówieni, żeby po dokładnemu przyjrzeniu się mieszkaniom powiedzieli, jakie zakupy są im potrzebne. Wysokość pomocy będzie uzależniona od tego, jak to jest poszkodowany. We wtorek spróbujemy opracować wstępny harmonogram przeprowadzek. Dostarczymy samochody i ludzi. Chcielibyśmy załatwić wszystko do końca tygodnia - mówi Marek Scelina, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Kielcach.

Umowy z pogorzelcami dopisano do końca roku. Pozostałe dwie rodziny postanowiły zamieszkać w miejskim hotelu przy ulicy Bocznej. - Na czas odbudowy będą mogli przebywać w hotelu bezpłatnie, ale za wyżywienie będą musieli płacić po upływie dwóch tygodni - dodaje dyrektor Scelina.

Prezydent Wojciech Lubawski obiecał ponadto, że zwróci się do Rady Miejskiej w Kielcach o przeznaczenie kwoty 500 tysięcy złotych na rozbiórkę zniszczonych kondygnacji. A w przypadku jeśli z pieniędzy z ubezpieczenia bloku nie uda się pokryć kosztów odbudowy pionu, będzie starał się pozyskać fundusze z miejskiej kasy także i na ten cel.

Nadal ciężki jest stan 36-letniego mężczyzny, który "na lewo" przyłączył się do instalacji gazowej w wyniku czego doszło do wybuchu. - Poprawy nie ma. Rokowania są poważne. Jest zagrożenie znacznego stopnia. W każdej chwili może wydarzyć się to najgorsze - informuje Jerzy Szebla, wicedyrektor szpitala na Czerwonej Górze, gdzie przebywa poparzony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie