Każdy może pomóc
Po zabiegach Agnieszka zrobiła ogromne postępy. Na zdjęciu chodzi przy asekuracji mamy.
(fot. Przemysław Chechelski)
Każdy może pomóc
Osoby, które chciałyby wspomóc rodzinę Agnieszki Sroki w walce z jej chorobą mogą przekazać na jej leczenie 1 procent podatku przy rozliczeniu rocznym. W zeznaniu podatkowym należy wpisać w odpowiedniej rubryce numer Krajowego Rejestru Sądowego fundacji - KRS 0000298436. Aby pieniądze trafiły do Agnieszki należy koniecznie w odpowiedniej rubryce wpisać również cel szczegółowy: "Dla Agnieszki Sroka".
Pół roku po jej powrocie z Indii z leczenia komórkami macierzystymi odwiedziliśmy Agnieszkę Srokę, 18-latkę z terenu gminy Sędziszów, chorą na dziecięce porażenie mózgowe. - Człowiek zawsze marzy o tym, że stanie się cud i całkowite wyzdrowienie - mówi Barbara Sroka, mama Agnieszki. - Cudu nie było, ale realnie rzecz biorąc postęp, jaki zrobiła Agnieszka po leczeniu w Indiach, jest olbrzymi - dodaje. Dziewczyna za pomocą balkoniku robi już pierwsze kroki. Cały czas ćwiczy, i ćwiczenia te przynoszą teraz wyraźne efekty.
Przypomnijmy. Agnieszka urodziła się w 26 tygodniu ciąży. - Pierwsze słowa, które usłyszałam po porodzie wypowiedziane przez lekarza brzmiały: "Płód ze zrośniętymi oczami niezdolny do życia. Płci żeńskiej.". Niedługo potem lekarz znów wszedł do mojego pokoju i powiedział, że tak silnych genów jeszcze nie widział. Okazało się, że dziecko nadal żyje - wspomina Barbara Sroka, mama Agnieszki.
Dziewczynka przeszła jednak dziecięce porażenie mózgowe. Od chwili urodzenia rodzice prowadzą heroiczną walkę o to, by stopień niepełnosprawności był jak najmniejszy. Wypróbowali wiele metod leczenia i rehabilitacji. To była ciężka i mozolna praca, w której czasami pomagali im wolontariusze.
ZEBRANO CAŁĄ KWOTĘ
Niedawno pojawiła się kolejna nadzieja. Rodzice dowiedzieli się o skuteczności nowej metody leczenia komórkami macierzystymi. Leczenie jest jednak bardzo kosztowne. Na wyjazd potrzebna była kwota około 120 tysięcy złotych. Na sfinansowanie takiego wyjazdu rodziny nie było stać. Rozpoczęła się zakrojona na szeroką skalę zbiórka pieniędzy. Włączyło się w nią wiele osób i instytucji, nie tylko z terenu gminy Sędziszów, ale również z gmin sąsiednich. Organizowane były koncerty charytatywne. Prowadzono zbiórki pieniędzy przy okazji różnych imprez.
- Na dzień wyjazdu nie mieliśmy pełnej sumy, teraz jednak przyszło rozliczenie z jednego procenta podatku i okazało się, że koszty całego wyjazdu zostały pokryte. Jesteśmy ogromnie wdzięczni wszystkim, którzy nam pomogli. Tych ludzi było bardzo wielu - mówi Barbara Sroka.
Spacer przy pomocy balkoniku po salonie.
(fot. Przemysław Chechelski)
OSIĄGNĘŁA WIELE
Latem Agnieszka z mamą i bratem wyjechali do Indii. - To było niesamowite przeżycie, ogromny strach. Trzeba było podpisać umowę, w której całą odpowiedzialność bierze się na siebie. To jest eksperymentalna metoda leczenie, w której nikt nie daje żadnych gwarancji - mówi Barbara Sroka.
Jak się okazuje pieniądze nie zostały wyrzucone w błoto. Co prawda nie było cudu i nagłego całkowitego wyzdrowienia dziewczyny, jednak postęp jaki zrobiła w walce z chorobą jest ogromny.
CIAŁO STAŁO SIĘ LUŹNE
Agnieszka przywitała nas w drzwiach na wózku inwalidzkim, chwilę później jednak zademonstrowała to, co udało jej się osiągnąć. Wstała z wózka trzymając się jedynie dłoni mamy. Spacerowała po salonie za pomocą balkoniku, może już samodzielnie siedzieć na łóżku, czołga się też po materacu.
- Niemal całkowicie ustąpiła spastyka mięśni. Wcześniej, gdy dotykałam ją pod stopą naprężała się cała. Teraz porusza tylko stopą. Palce u stóp nie są kurczowo zaciśnięte. W jej ruchach jest luz - opowiada Barbara Sroka. - Teraz musimy intensywnie ćwiczyć. Najważniejsze jest to, że teraz widać efekty tych ćwiczeń. Na tych komórkach macierzystych możemy pracować jeszcze przez rok. Potem pewnie potrzebna będzie jeszcze korekta ortopedyczna. Chciałabym, żeby za rok Agnieszka chodziła trzymając się za jedną rękę. Sądzę, że jest to realne - dodaje mama Agnieszki.
Agnieszka z mamą od przyjazdu z Indii intensywnie ćwiczą. - Codziennie po półtorej godziny, aż obydwie jesteśmy mokre - mówi Barbara Sroka. Teraz jednak efekty ćwiczeń są bardzo widoczne.
(fot. Przemysław Chechelski)
Codzienne ćwiczenia są bardzo wyczerpujące. Sprawiają dziewczynie ból, ale aby był efekt, tak właśnie musi być. Agnieszka wie, że to dla jej dobra i czasami ukrywa ból.
(fot. Przemysław Chechelski)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?