Kwota 300 tysięcy na budowę słupa zwieńczonego koroną, z tablicą, na której wyświetla się pozdrowienie, padła w kuluarach i bulwersowała. Radni chcieli wiedzieć czy to na jeden czy na wszystkie witacze (w sumie ma być ich 5), jednak nie zostało to wyjaśnione.
MY JUŻ WIEMY
Skarbnik miasta Barbara Nowak przyznaje, że miasto zarezerwowało na budowę jednego witacza 300 tysięcy złotych, bo tyle wynika z kosztorysu. - Jednak cena osiągnięta w przetargu powinna być niższa - dodaje. - Takie są korzyści z kryzysu.
Kierownik działu zamówień publicznych Urzędu Miasta Maria Lech-Bielecka uważa, że przed otwarciem ofert, a właśnie ogłoszono przetarg, nie powinno podawać się sum zarezerwowanych przez miasto na ten cel, by nie sugerować wykonawców. - Znamy oczywiście szacunkową wartość prac, sporządzono przecież projekt, dokumentacja jest na stronie UM. Tę kwotę podamy tuż przed otwarciem ofert, by mieć punkt odniesienia - wyjaśnia. Cena ma najważniejsze znaczenie przy wyborze wykonawcy - zapisano to w warunkach przetargu. Wykonawca musi się liczyć z doprowadzeniem prądu, łącza internetowego.
Wiceprezydent Czesław Gruszewski odsyła po szczegółowe informacje do wiceprezydenta Andrzeja Syguta, ale ten wyjaśnia, że witaczami zajmuje się pion inwestycji i pan Gruszewski. Witacz z tablicą diodową jest droższy niż mniej nowoczesne witacze, planowane jesienią ubiegłego roku. Na ich wykonanie miasto przeznaczyło 600 tysięcy, jednak projekty nie przypadły do gustu kielczanom. Wtedy, po burzliwej dyskusji na łamach "Echa Dnia" prezydent wycofał się z pomysłu realizacji witaczy.
ASTRONOMICZNE KOSZTY
Jak wyjaśnił dyrektor wydziału realizacji inwestycji Bernard Oziębły na próbę postanowiono wybudować jeden witacz autorstwa Marka Cecuły. - Jeśli zostanie pozytywnie przyjęty wykonamy kolejne - mówił dyrektor.
My jednak nie wiemy, w jaki sposób miasto zbada ocenę witacza - czy na przykład przeprowadzi ankietę wśród kielczan i przyjezdnych? Bo jeśli witacz zostanie "pozytywnie przyjęty", to wtedy miasto wyda na kolejne cztery sztuki aż 1 milion 200 tysięcy złotych!
Kwota 300 tysięcy dziwi radnego Władysława Burzawy. - To chyba na wszystkie - dopytuje, ale na wieść o tym, że witacz ma być wyposażony w tablice z możliwością wyświetlania komunikatów przyznaje: - Dużo, ale jeśli będziemy korzystać z tego latami, warto wydać takie pieniądze. W końcu mamy XXI wiek.
Na oferty na wykonanie witacza urząd czeka do 11 sierpnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?