Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powodzianie i ubezpieczenia. Długie czekanie na rzeczoznawcę

GOP
Niektórzy powodzianie z Sandomierza od pięciu tygodni nie mogą doczekać się przyjazdu rzeczoznawcy z PZU. - Nie mogę rozpocząć sprzątania i remontu - skarży się jedna z mieszkanek miasta. Firma tłumaczy, że to wina bardzo dużej liczby zgłoszeń.

Pani Magda mieszka w Nadbrzeziu. Jej dom został zalany 19 maja. Zniszczony został cały parter. - Szkodę zgłosiłam w PZU już 22 maja. Od tamtej pory czekam ma rzeczoznawcę. Gdy dzwonię na infolinię, jestem odsyłana do Krakowa i Kielc. Nikt nie przystąpił do szacowania szkód - mówi mieszkanka Sandomierza.

Pani Magda podkreśla, że problem z ubezpieczycielem mają również jej sąsiedzi. - Bez oszacowania szkody nie możemy zacząć sprzątania - wynoszenia rzeczy, o remoncie nie ma mowy - mówi mieszkanka Sandomierza.

Powodzianie obawiają się, że jeśli uporządkują domy przed przyjściem rzeczoznawcy, firma ubezpieczeniowa niżej wyceni wartość szkody. Podają przykłady: u jednego z mieszkańców wartość strat została oszacowana na 30 tysięcy złotych. To, jak podkreślają, zdecydowanie za mało.

Sandomierski inspektorat PZU odsyła nas do biura prasowego. Biuro prosi o przesłanie pytań.

Ubezpieczyciel przyznaje w swoim komunikacie, że ma ogromną liczbę zgłoszeń. - W wyniku tegorocznego zalania zgłoszono ponad 100 tysięcy szkód. Jednocześnie zwracamy uwagę, że skala tegorocznej powodzi jest znacznie większa niż ta, która miała miejsce 13 lat temu, w 1997 roku. Zapewniamy, że nasi eksperci dokładają wszelkich starań, by jak najszybciej oszacować straty i wypłacić należne odszkodowania w ustawowym, 30-dniowym terminie - zapewnia Agnieszka Rosa, rzecznik prasowy PZU SA.

Na pytanie, jakie konkretne działania podjęło PZU, aby usprawnić obsługę, Agnieszka Rosa odpowiada, że rzeczoznawcy z terenów, które nie zostały zalane zostali skierowani do likwidacji szkód powodziowych w innych obszarach Polski. - Na południu Polski (tereny oddziałów: Kraków, Katowice, Lublin) w normalnych warunkach pracuje 100 - 150 rzeczoznawców. Obecnie tylko do szkód powodziowych skierowano przeszło 600 naszych przedstawicieli - mówi rzeczniczka.

- Ponad połowa zgłoszonych szkód jest już po oględzinach rzeczoznawców. Oznacza to, że nasz ekspert obejrzał szkodę, dokonał obmiarów, wyliczeń oraz sporządził dokumentację fotograficzną i kosztorys. Podkreślamy: jest to bardzo dobry wynik zważywszy na to, że w wielu miejscach wjazd na teren jest możliwy dopiero od kilku dni; od kilku dni dopiero są tam również mieszkańcy, którzy wcześniej przebywali poza miejscem zamieszkania - informuje Agnieszka Rosa.

Biuro prasowe przypomina, że do Sandomierza skierowane zostało mobilne biuro PZU.

Agnieszka Rosa zaznacza: - Można już zacząć remont, nie czekając na rzeczoznawcę. W razie całkowicie zniszczonego mienia - dla ułatwienia oszacowania szkody i przed jego wywiezieniem - prosimy wykonać dokumentację fotograficzną wraz z wykazem całkowicie zniszczonego mienia.

Powodzian z Sandomierza zapewnienia i tłumaczenia PZU nie przekonują. - PZU po prostu nie radzi sobie z likwidacją szkód po powodzi. U mnie między pierwszą a drugą falą przez kilka dni nie było wody, rzeczoznawca mógł zatem bez przeszkód wejść i oszacować straty. Pięć tygodni to gruba przesada - mówi mieszkaniec prawobrzeżnego Sandomierza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie