Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powrót String Connection po 25 latach. Fani jazzu usatysfakcjonowani

Lidia Cichocka
Krzesimir Dębski grał z ogniem, ale i bawił się na scenie jakby to była przyjacielska impreza.
Krzesimir Dębski grał z ogniem, ale i bawił się na scenie jakby to była przyjacielska impreza. archiwum
Niedzielny koncert w Kielcach był ostatnim z trasy, który reaktywowany po ponad 20 latach zespół String Connection dał ku wielkiemu zadowoleniu fanów jazzu.

Sale pałacyku wypełnione były tłumnie, ludzie siedzieli na parapetach, stali pod ścianami. I nic dziwnego, bo String Connection to zespół legenda. W latach 80 cieszył się popularnością podobną do najbardziej znanych zespołów rockowych. W Kielcach wystąpił ponad 20 lat temu dwa razy i Krzesimir Dębski zapytał czy ktoś z obecnych widzów był na tamtych koncertach. Zgłosiło się kilkanaście osób m.in. prezes targów Kielce Andrzej Mochoń oraz Ryszard Pomorski, który przed laty zaprosił muzyków do prowadzonego wtedy klubu Pod krechą.

Pobyt w Kielcach najbardziej wzruszał Krzesimira, który spędził tu kilka lat. - Ojciec był wtedy dyrektorem szkoły muzycznej. A ja zajmowałem się różnymi rzeczami, Bo na przykład czy ktoś poza mną dokonał takiego wyczynu by przejść kanałami burzowi od Psich Górek do dworca PKP? Bo ja to zrobiłem - chwalił się. - Wyrzucono nas, całą rodzinę w 1968 roku, to nie były dobre czasy. Gdybym został w Kielcach mógłbym grać dla was co tydzień a tak, raz na 25 lat.

Ci siedzący bliżej sceny mogli nie tylko słuchać muzyki, ale także rozmów czy też podgadywania między muzykami, którzy bawili się świetnie, drocząc między sobą. Krzesimir tańczył, robił miny, prowokował Krzysztofa Ścierańskiego aż ten pożalił się słuchaczom, że nie może się przebić przez układ i wejść do pierwszej linii na scenie. - Ciągle każą mi grać jakiś akord, dają tylko swoje kompozycje - mówił acz bez żalu.

Kompozycji było jednak wiele różnych autorów a Krzesimir prosił publiczność by skandując prosiła Janusz Skowrona o napisanie kolejnych utworów. Czy gorący apel odniósł skutek okaże się za rok, gdy muzycy ponownie się skrzykną, chociaż łatwe to nie będzie. Sam Krzesimir wiele czasu spędza poza granicami, Andrzej Olejniczak pracuje w Hiszpanii, Krzysztof Przybyłowicz jest też wykładowcą, ale w Poznaniu. Jednak wszyscy mają werwę młodzieńczą i ogromną radość z grania. W pewnym momencie Dębski położył się na scenie, bo za dawnych czasów grali także w takiej pozycji. - Przypomniałem sobie jak to jest, ale nie będziemy próbować wszyscy, bo moglibyśmy się nie podnieść - stwierdził. Dostało się raperom, którzy kradną utwory String Connection. - Weźmie taki początek i myśli, że co, nikt nie pozna - drwił Dębski i zacytował kilku złodziei. O tym, że słuchacze poznają świadczył fakt, że wiele osób przyniosło stare płyty String Connection. Ich muzyka ciągle porywa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie