Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powstaje film o losach Żydów i Polaków na ziemi świętokrzyskiej

Lidia CICHOCKA
Paweł Gula z Maksem Naporowskim na planie filmowym. "Świętokrzyski sztetl” będzie ich kolejnym wspólnym filmem.
Paweł Gula z Maksem Naporowskim na planie filmowym. "Świętokrzyski sztetl” będzie ich kolejnym wspólnym filmem.
Rozpoczęła się realizacja filmu "Świętokrzyski sztetl" (sztetl to żydowska osada), na który województwo da ponad 500 tysięcy złotych. Zrealizuje go mieszkający w Stanach Zjednoczonych kielczanin, Paweł Gula.

Projekt filmu dokumentalnego, który wychodząc od pogromu odkurza karty z polsko-żydowskiej przeszłości, Gula złożył na konkurs ogłoszony przez Regionalną Organizację Turystyczną. Chociaż "Świętokrzyski sztetl" nie spełniał kryteriów produkcji, która ma promować region zwiększając ruch turystyczny, bardzo spodobał się marszałkowi województwa Adamowi Jarubasowi.

- Film pokazujący punkt widzenia młodych mieszkańców Izraela i Polski uczy tolerancji, pozwala się poznać, uczy historii - wyliczał marszałek dodając, że pieniądze na tak cenny pomysł muszą się znaleźć. I rzeczywiście film dostał dofinansowanie z Funduszu Artystyczno-Filmowego województwa.
- Stworzyliśmy taki fundusz dla projektów ważnych społecznie - wyjaśnia Adam Dąbek, koordynator do spraw funduszów Regionalnej Organizacji Turystycznej. - Być może dzięki temu filmowi uda się zmienić postrzeganie Kielc w kontekście pogromu, może zaprezentowane miejsca zainteresują turystów żydowskiego pochodzenia, teraz jest ich niewielu.

Z SYMPATIĄ PO POGROMIE

Paweł Gula zaproponował, by punktem wyjścia filmu był wywiad, który już nagrał z Baruchem Dorfmanem, jednym z ocalałych uczestników pogromu, którego w lipcu 1946 roku dokonano w kamienicy na kieleckich Plantach. - Dla mnie samego rozmowa z panem Dorfmanem była szokująca - mówi Gula. - Pan Baruch przeżył tylko dlatego, że ktoś, kto miał go dobić powiedział: Szkoda kuli dla tego parcha. - Ten człowiek de facto ocalił mi życie - komentował opisując to, co wydarzyło się w kamienicy. Zaskakujące jest, że po takich przejściach pan Dorfman wspomina Kielce z sympatią. Nie ma w nim nienawiści, pamięta przyjaciół i sąsiadów i mówi o nich.

MŁODZI Z KIELC I IZRAELA

W dokumencie wystąpią też młodzi ludzie - uczniowie kieleckich i izraelskich szkół. - Planowałem, że zdjęcia rozpoczną się w kwietniu, ale dopiero teraz otrzymałem pieniądze (po odliczeniu podatków niespełna 400 tys. zł), więc w przyszłym tygodniu lecę do Izraela, by wybrać grupę zainteresowanych tą tematyką osób - wyjaśnia reżyser. Oni przyjadą do Kielc i będą gośćmi uczniów liceów imienia Żeromskiego i Śniadeckiego - zamieszkają w domach rówieśników, potem nastąpi rewizyta. - Zależy mi by kontakt między młodymi ludźmi był głębszy, by był czas na rozmowy i wzajemne poznanie. Wspólnie będziemy odwiedzać ludzi i miejsca. Spotkanie z panem Dorfmanem, który ma 93 lata, będzie pierwsze.

TU ŻYLI ZGODNIE

W ubiegłym tygodniu reżyser odwiedzał też miasta na kielecczyźnie, w których przed wojną zgodnie żyli Polacy i Żydzi. - Cieszy mnie, że świadomość wspólnego dziedzictwa i otwartość na te sprawy jest coraz większa - przyznaje Paweł Gula i wymienia miasta, gdzie o sąsiadach - Żydach mówi się dzisiaj głośno: jest to Chmielnik, Bodzentyn, Nowy Korczyn, Końskie a także Kielce, w których przed wojną żyło 20 tysięcy Żydów. - To była 1/3 mieszkańców Kielc, którzy zniknęli w przeciągu kilku dni - podkreśla Gula.

TO NIE BĘDZIE LAURKA

Reżyser chce prowokować dyskusje i sytuacje: - Chciałbym uczniów szkoły w Chęcinach zaprosić na miejscowy kirkut, by pomogli go oczyścić tak jak to zrobiono w Bodzentynie - dodaje i przyznaje, że nie ma scenariusza a jedynie zarys filmu, jaki chce stworzyć. - Ten film ma być dokumentem o naszych wzajemnych relacjach i przełamywaniu stereotypów, które są po obu stronach. Je także chcę pokazać, to nie będzie laurka udowadniająca, że teraz jest wszystko cacy - mówi Gula. - Nie wiem jak będą wyglądały rozmowy, czy będą ostre czy łagodne. Nie ustawiam ich, nie rozpisuję ról, zależy mi na zarejestrowaniu prawdy.

W ekipie realizującej film jest także inny kielczanin Max Naporowski odpowiadający za efekty specjalne. - Budżet filmu jest mniejszy niż zakładaliśmy, ale chcemy pokazać tym, którzy dawnych czasów nie pamiętają jak wygląda sztetl, czyli żydowska osada, odtworzymy kielecką synagogę z czasów, gdy była domem modlitw, pokażemy dzień na kieleckim targowisku - zapowiada Gula. - Nie zrobimy tego w technologii 3D, ale efekt i tak powinien być interesujący dla młodych ludzi, bo do nich adresuję ten film.

Film ma zostać pokazany publiczności w ogólnopolskiej telewizji do końca grudnia 2011. Realizatorzy planują wysłanie go także na festiwale filmowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie